PZPN lada chwila ma ogłosić nazwisko nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Tymczasem w mediach trwają dywagacje na różne poboczne tematy. Jak twierdzi Maciej Wąsowski z „Weszło” następca Paylo Sousy nie będzie mógł liczyć na długi kontrakt.
Cezary Kulesza wybrał już trenera, który przygotuje reprezentację Polski do marcowych baraży mistrzostw świata w Katarze. Teraz trzeba jedynie poczekać na oficjalny komunikat ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej. Kadrowicze zostali już poinformowani o decyzji prezesa, co wiemy od Macieja Rybusa. Zgodnie ze słowami obrońcy Lokomotiwu Moskwa nowy selekcjoner powinien zostać zaprezentowany jeszcze w niedzielę. Media natomiast twierdzą, że ostateczna data to poniedziałek.
W programie „Stan Futbolu” poruszono temat długości kontraktu przygotowanego dla następcy Paulo Sousy. Jak podaje Maciej Wąsowski, naszej rodzimej federacji zależy, by umowa była jak najkrótsza.
Z tego, co ustaliłem, to kwestią sporną jest długość kontraktu. Tutaj waży się nie tylko to, kto będzie prowadził reprezentację Polski w barażach o mundial w Katarze, ale też między innymi to, kto będzie trenował kadrę w eliminacjach EURO 2024 i w najbliższej Lidze Narodów – poinformował dziennikarz „Weszło”.
Z tego co słychać, PZPN jest najbardziej zainteresowany tym, żeby ta umowa była jak najkrótsza, a wiadomo, że kandydaci chcą jak najdłuższej. Na umowę na jeden czy dwa mecze nikt się nie zgodzi, w PZPN-ie zdają sobie z tego sprawę – wyjaśnia.
Ostatecznie kontrakt nowego selekcjonera ma obowiązywać maksymalnie do mistrzostw świata w Katarze, jeśli oczywiście reprezentacji Polski uda się pomyślnie przejść przez marcowe baraże.
Najpewniej skończy się na tym, że będzie to umowa roczna, do końca 2022 roku. Będą w to wchodziły baraże, ewentualne finały mistrzostw świata oraz tegoroczna Liga Narodów – spuentował Wąsowicz.