Według informacji przekazanych przez Piotra Koźmińskiego z „WP Sportowe Fakty”, PZPN porozumiał się z Fernando Santosem ws. rozwiązania umowy. Co więcej, portugalski trener miał przystać na warunki zaproponowane przez Cezarego Kuleszę.
Kadencja Fernando Santosa w reprezentacji Polski okazała się z goła inna niż przewidywano podczas jego zatrudnienia. Mistrz Europy z 2016 roku nie wykazywał zainteresowania w wypełnianiu obietnic, jakie złożył podczas swojej prezentacji. Dodatkowo biało-czerwoni mają już tylko matematyczne szanse na awans na EURO2024 ścieżką grupową.
Po porażce z Albanią Cezary Kulesza natychmiastowo wezwał Santosa do swojego biura i rozpoczął rozmowy na temat rozwiązania współpracy z doświadczonym trenerem. Po wtorkowych negocjacjach nie osiągnięto konsensusu. Dopiero w środę Portugalczyk przystał na warunki związku.
– Jak się dowiedzieliśmy, Fernando Santos przestał być trenerem reprezentacji Polski! PZPN i portugalski trener doszli do porozumienia w sprawie przedwczesnego zakończenia współpracy. Jak słyszymy, PZPN nie „popłynie” finansowo na tej zmianie. Santos zgodził się na warunki rozstania zaproponowane przez Kuleszę – pisze Piotr Koźmiński.
Co więcej, nieprawdziwe miały okazać się wcześniejsze informacje dotyczące zarobków Santosa w Polsce. Według wstępnych doniesień portugalski selekcjoner inkasował niemal dwa miliony euro rocznie. Zdaniem Koźmińskiego w rzeczywistości kwota ta była o wiele mniejsze.
– Choć w mediach pojawiały się różne kwoty co do jego zarobków, to Santos tak naprawdę zarabiał dużo mniej. Nie jest też prawdą, że kontrakt przedłużałby mu się, gdyby Polska zagrała w barażach. Prolongatę zapewniał mu tylko awans z pierwszego lub drugiego miejsca w grupie – dodał dziennikarz.