Fatalna statystyka meczów Polski z czołówką. Te liczby pokazują bardzo wiele

Wynikiem 1:6 zakończyło się spotkanie 2. kolejki fazy grupowej Ligi Narodów, w którym reprezentacja Polski przegrała z Belgią. Niestety nie był to wypadek przy pracy, a smutna powtarzalność. Od lat (konkretnie od przegranego meczu ćwierćfinałowego na Euro 2016) Biało-czerwoni regularnie przegrywają z rywalami ze światowej czołówki.

Była 28. minuta meczu. Piotr Zieliński kapitalnie przyjął piłkę, a następnie zagrał do Sebastiana Szymańskiego, który sprytnym podaniem znalazł Roberta Lewandowskiego. Kapitan naszej kadry urwał się obrońcom, a po chwili pokonał Simona Mignoleta. Mimo naporu gospodarzy, to Polacy objęli prowadzenie. Radość nie trwała długo. Konkretnie 14 minut. W 42. minucie pasywność w grze defensywnej Polaków wykorzystał Axel Witsel, przejmując piłkę przed polem karnym, a następnie oddając strzał, którego nie zdołał zatrzymać Bartomiej Drągowski. Jak się później okazało, była to dopiero zapowiedź tego, co Belgowie szykują na drugą część spotkania. Po zmianie stron piłkarze Roberto Martineza strzelili pięć kolejnych goli, ostatecznie wygrywając 6:1.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Cezary Kulesza skomentował porażkę z Belgią. „Sam jestem wściekły””

Tak wysoką porażkę, albo w ogóle porażkę chcielibyśmy tłumaczyć sobie wypadkiem przy pracy. Ale niestety to nie wypadek przy pracy, a coś, z czym mierzymy się od lat. Pomijając rozmiary porażki, środowe starcie było kolejnym przegranym starciem z reprezentacją ze światowej czołówki w ostatnich latach. Jak sprawdził Jan Mazurek z portalu Weszło, od ćwierćfinału Euro 2016, przegranego z Portugalią w rzutach karnych, Polacy ze wspomnianą czołówką rozegrali 12 spotkań. Nie wygrali żadnego, pięć remisując, siedem przegrywając. Zespoły prowadzone kolejno przez Jerzego Brzęczka, Paulo Sousę czy Czesława Michniewicza, przegrywały z Włochami, Portugalią, Holandią, Anglią czy właśnie z Belgią. Owszem, remisy z Portugalczykami, Włochami, Anglikami czy Hiszpanami (na Euro 2020) to wyniki dobre. Brak zwycięstw doskonale pokazuje jednak, w jakim miejscu znajduje się obecnie nasza kadra. A nawet nie tylko obecnie, co ogólnie w ostatnich latach.