Nie milkną echa po faulu Marcusa Danielsona na Artemie Besedinie. W dogrywce obrońca reprezentacji Szwecji otrzymał czerwoną kartkę za wejście w nogę ukraińskiego napastnika. Obaj piłkarze chwilę po zdarzeniu opuścili murawę. Jeden został oddelegowany przez arbitra, a drugi nie był w stanie kontynuować gry. Większość zarówno ekspertów, jak i kibiców zgodnie orzekła, że 32-letniemu obrońcy należała się sroga kara indywidualna. Innego zdania są jednak jednak Gary Lineker oraz Wojciech Kowalczyk, którzy wyrazili wątpliwości odnośnie do oceny całego zajścia.
Podopieczni Andrija Szewczenki wywalczyli historyczny awans do ćwierćfinału mistrzostw Europy. Reprezentacja Ukrainy nigdy dotąd nie zaszła tak daleko w turnieju tej rangi. Nasi sąsiedzi po emocjonującej dogrywce odprawili z kwitkiem Szwedów, czyli wcześniejszych pogromców Polaków. Świat futbolu poruszył jednak głównie faul Danielsona na Besedinie, który wyglądał koszmarnie. Noga napastnika bardzo się wygięła po wejściu obrońcy rywali, który chwilę później wyleciał z boiska za swoje przewinienie.
„Jego pech polega na tym, że noga została w górze, a Ukrainiec w nią wpadł”
Po zakończeniu rywalizacji do zajścia odniósł się Gary Lineker, który otwarcie napisał, że nie zgadza się z decyzją arbitra. Były reprezentant Anglii twierdzi, że sędzia nie powinien pokazać piłkarzowi czerwonego kartonika. Swój sprzeciw wyraził za pośrednictwem konta na Twitterze.
„To nie jest czerwona kartka. On był całkowicie uprawniony do wybicia tej piłki. Spowolnienie nagrania po raz kolejny zamienia niewinne wejście na coś więcej, niż było. To niedorzeczne” – stwierdził ekspert.
„Kiedy wykopujesz piłkę to prawie niemożliwe, aby stopa nie podążyła z impetem. Tylko dlatego, że gracz doznaje kontuzji, ponieważ ktoś kopnął piłkę i przypadkowo następuje na niego w impecie nie oznacza to faulu, a tym bardziej czerwonej kartki” – podsumował Lineker.
Swoje wątpliwości w kontekście oceny faulu wyraził również Wojciech Kowalczyk w programie „Stan Euro” na kanale „WeszłoTV”. Były piłkarz zwrócił uwagę na okoliczności przewinienia szwedzkiego obrońcy.
„To nie jest wejście na kolano, jest atak na piłkę, a rozpędzony Ukrainiec wbiega. Gdzie była noga, gdy odbijała się noga od nogi? Miałem wątpliwości i nadal będę je miał” – rozpoczął.
„Ukraiński piłkarz był dwa metry od niego. Nie może Danielson zaatakować piłki? Jego pech polega na tym, że noga została w górze, a Ukrainiec w nią wpadł” – podsumował.
Cała wypowiedź Wojciecha Kowalczyka poniżej (rozpoczyna się od 15 minuty 45 sekundy nagrania).