W poniedziałek rano miała miejsce konferencja prasowa przed meczem Polska – Szwecja. Udział w niej wzięli Tymoteusz Puchacz oraz rzecznik kadry Jakub Kwiatkowski.
W środę reprezentacja Polski rozegra w Sankt Petersburgu mecz o wyjście z grupy. Rywalem Biało-Czerwonych będzie Szwecja. Podopieczni Paulo Sousy muszą wygrać to starcie, ponieważ ze względu na wyniki w innych grupach remis nie da im awansu w żadnej konfiguracji.
W poniedziałek odbyła się konferencja prasowa z udziałem Tymoteusza Puchacza. Obrońca był przepytywany przez dziennikarzy m.in. o najbliższe spotkanie ze Szwedami. Były piłkarz Lecha Poznań uważa, że kluczem do sukcesu będzie styl gry jak w meczu z Hiszpanią.
Ze Szwecją musimy zagrać odważnie. To, co podobało mi się w meczu z Hiszpanią, to agresywność. Mamy szybkie wahadła, mamy najlepszego napastnika na świecie i wiele jakości w środku. Będziemy naładowani po meczu z Hiszpanią.
Powiedział Puchacz.
22-latek został zapytany także o markery zmęczeniowe, które według dziennikarzy Kanału Sportowego przed meczem ze Słowacją były na bardzo wysokim poziomie, wręcz do stopnia, gdzie zawodnik jest niezdolny do gry w piłkę. Popularny „Puszka” odpowiedział na pytanie w żartobliwym i mocnym tonie.
Jedyne markery jakie widziałem, to te, którymi podpisywaliśmy piłki i koszulki.
Odrzekł piłkarz Unionu Berlin.
Jego wypowiedź dopełnił rzecznik prasowy reprezentacji, Jakub Kwiatkowski. Powiedział on, iż markery zmęczeniowe były u większości kadrowiczów na przeciętnym poziomie, natomiast dziennikarze najprawdopodobniej dotarli do wyników badań kontuzjowanego Macieja Rybusa (u kontuzjowanych piłkarzy wskaźnik zawsze pokazuje wysoki poziom) i na tym oparli swoją teorię. Pozostali zawodnicy byli natomiast w pełni sprawni.