Jakub Kosecki w rozmowie dla „Przeglądu Sportowego” opowiedział między innymi o swoim pobycie w Turcji. Grając w klubie Adana Demirspor, spotkał w nim byłego piłkarza Manchesteru United, Andersona. Nowy skrzydłowy Cracovii opowiedział o jednym z wydarzeń, które utknęło mu w pamięci. Oczywiście, ze zdobywcą nagrody Golden Boy w roli głównej.
Jakub Kosecki w Turcji spędził ponad 2,5 roku. Piłkarz nie ukrywa, że pobyt w Adanie Demirspor był dla korzystny przede wszystkim pod względem finansowym. W innych aspektach, głównie sportowych, się rozczarował.
„Patrząc na aspekt sportowy, nie tak to sobie wyobrażałem. Nie rozumiałem pewnych sprawy i fatalnie się czułem. Gdy patrzę z perspektywy czasu, nie wiem, czego się spodziewałem. Miałem dziewięciu trenerów przez 2,5 roku, piłkarze też cały czas się zmieniali. Po słabszym meczu byli zrzucani do rezerw i trenowali indywidualnie” – wspominał Kosecki.
Polak w Turcji spotkał między innymi Andersona, który kilka lat wcześniej był nadzieją Manchesteru United. W 2007 roku „Czerwone Diabły” zapłaciły za niego FC Porto ponad 30 mln euro.
Brazylijczyk nigdy jednak nie sprostał oczekiwaniom i jego kariera nie potoczyła się tak, jak można było oczekiwać. Doszło nawet do tego, że ówczesny 31-latek z dnia na dzień postanowił zakończyć karierę. To wydarzenie wspomina Jakub Kosecki, który był jego świadkiem.
„Byliśmy razem w pokoju i gdy pewnego dnia leżeliśmy sobie w łóżkach, nagle wstał i w niecenzuralnych słowach oznajmił, że kończy grać w piłkę. Popatrzyłem na niego zszokowany i zapytałem, o co mu chodzi. Podszedł z komputerem i pokazał, że zarobił ładną sumkę na sprzedaży bitcoinów. Śmiałem się z jego zapowiedzi. Jednak nazajutrz wyszliśmy na trening, stanęliśmy w grupie i Anderson wyszedł przed szereg, prosząc o możliwość zabrania głosu. Powiedział, że dziękuje za wszystko i właśnie kończy swoją przygodę z piłką. Następnego dnia rozwiązał umowę i więcej go nie zobaczyliśmy” – podsumował piłkarz Cracovii.