Tomasz Hajto w wywiadzie dla portalu „WP SportoweFakty” zdradził swoje oczekiwania wobec nowego selekcjonera drużyny narodowej. Były reprezentant Polski skomentował również jego decyzje personalne, a mianowicie powołanie piłkarzy z polskiej Ekstraklasy.
W czwartek kadra rozpocznie zmagania w ramach eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw świata. Pierwszym rywalem w grupowej potyczce będą Węgrzy, z którymi najprawdopodobniej przyjdzie nam stoczyć bój o drugie miejsce w grupie I. Według zarówno dziennikarzy, jak i kibiców pierwsza lokata powinna przypaść „Lwom Albionu”.
„To miejsce dla najlepszych, a nie jakiś Caritas”
Stawka konfrontacji z reprezentacją Węgier wydaje się ogromna. Dobry start może znacząco ułatwić bój o awans na mundial. Natomiast porażka z tego typu rywalem zarówno skomplikuje pozycję wyjściową „Biało-Czerwonych”, jak i może negatywnie wpłynąć na podejście do nowego selekcjonera. Paulo Sousa bowiem dokonał kilku odważnych wyborów, powołując np. dwóch piłkarzy Pogoni Szczecin. Ten ruch nie przypadł do gustu 62-krotnemu reprezentantowi Polski.
„Ja mam inne podejście. Kadra nie jest do tego. To miejsce dla najlepszych, a nie jakiś Caritas. Jak ogląda się Pogoń, to Kozłowski jest ok, ale żeby rzucał się w oczy? Jeśli ktoś tam jest takim królem boiska, to raczej Kamil Drygas. Jest wielu utalentowanych chłopaków, którzy też mogliby dostać powołanie na zachętę” – skomentował Tomasz Hajto w rozmowie z Markiem Wawrzynowskim z portalu „WP SportoweFakty”.
Zabrał on także głos w sprawie dorobku punktowego, jaki drużyna narodowa powinna wywalczyć w pierwszych meczach grupowych. Zaznaczył jednak, że przede wszystkim powinniśmy się skupić na konfrontacji z Węgrami, zamiast wybiegać w przyszłość do spotkania z Anglią.
„Zacznijmy od Węgier. Tam jest kilku niezłych piłkarzy, z czego ten najlepszy, Dominik Szaboszalai, jest kontuzjowany. Gdyby jednak zestawić nazwiska Węgrów i Polaków, to w ogóle nie da się tego zestawić. Oni są bardzo przeciętnym zespołem, my nie jesteśmy w czołówce, ale możemy nawiązać walkę z najlepszymi, mamy kilku naprawdę mocnych piłkarzy, nie tylko Lewandowskiego. Może się oczywiście zdarzyć, że ktoś popełni jakiś błąd, ale na przypadek nic nie poradzimy” – zdiagnozował.
„Na początek w tych trzech meczach zdobądźmy siedem punktów” – wytypował.
„Chyba po to zatrudniamy selekcjonera z górnej półki i płacimy mu spore pieniądze, żeby w takich meczach jak z Anglią osiągnąć coś więcej niż z krajowym trenerem” – argumentował Tomasz Hajto.