W piątek Jagiellonia Białystok zremisowała z Pogonią Szczecin w hicie Ekstraklasy. W końcówce meczu doskonałą okazję do strzelenia gola zmarnował Dominik Marczuk, co rozwścieczyło Tarasa Romanczuka.
Walka o tytuł mistrza Polski wkracza w decydującą fazę. W piątek liderująca Jagiellonia Białystok na własnym boisku podejmowała Pogoń Szczecin. Spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
W ostatniej akcji ligowego starcia doskonałą szansę na zdobycie bramki miał Dominik Marczuk. Zawodnik „Dumy Podlasia” jednym zwodem położył dwóch piłkarzy rywala w polu karnym. Chwilę później nie udało mu się jednak trafić do siatki.
W programie Liga+ Extra opublikowano wydarzenia, które miały miejsce po ostatnim gwizdku arbitra. Jak się okazuje, Taras Romanczuk był wściekły na Marczuka za zmarnowanie wspomnianej okazji. Kapitan Jagielloni Białystok miał też kilka innych uwag do młodszego kolegi.
– Do pustaka masz, co chcesz k***a robisz! Ile można go głaskać, k***a! Co spokojnie, co spokojnie k***a! Cały czas spokojnie! Tam nie poda, tam nie strzeli. Co to jest k***a, przedszkole? – krzyczał wściekły Romanczuk.