Letnie ruchy PSG na rynku transferowym wprowadziły spore zamieszanie między słupkami paryskiego klubu. Na Parc des Princes trafił Gianluigi Donnarumma, mimo że w składzie francuskiej drużyny był już Keylor Navas. Po zakończeniu aktualnego sezonu któryś z bramkarzy opuści stołeczną ekipę.
Donnarumma był jedną z wielu gwiazd, które podczas letniego okienka transferowego zasiliły PSG. Włoch postanowił nie przedłużać swojego kontraktu z Milanem i zadecydował o przeprowadzce za granice swojej ojczyzny. O miejsce w pierwszym składzie wicemistrzów Francji przyszło mu rywalizować z Keylorem Navasem.
Kostarykanin wcześniej przez lata był podstawowym bramkarzem Realu Madryt oraz PSG i nie zamierzał rozłożyć rąk na wieść o transferze młodszego kolegi po fachu. W praktyce żaden z piłkarzy nie może być zadowolony ze swojej liczby minut na boisku w tym sezonie.
Navas wystąpił łącznie w 23 meczach (18 w Ligue 1, 3 w Lidze Mistrzów oraz po 1 w krajowym superpucharze oraz pucharze), co przełożyło się na nieco ponad 2000 minut gry. Donnarumma natomiast ma na koncie 22 spotkania (15 w Ligue 1, 5 w Lidze Mistrzów i 2 w Pucharze Francji), łącznie 1980 minut.
Już wcześniej Mauricio Pochettino zapowiedział, że jeden z bramkarzy przed kampanią 2022/2023 odejdzie z PSG. Z racji wieku najprawdopodobniej padnie na Navasa.
– Współpraca między nimi układa się dobrze, ale przyszłość z pewnością będzie inna. Oczywiste jest, że obaj chcieliby grać znacznie więcej, niż mieli ku temu okazję. Żaden inny klub nie doświadczył takiej sytuacji z bramkarzami w tym sezonie, jak my z Keylorem i Gigio – powiedział Argentyńczyk.
Podobne słowa padły z ust Navasa. Kostarykanin uważa, że może jeszcze przez kilka lat pograć na najwyższym poziomie i nie ma zamiaru połowy kolejnego sezonu przesiedzieć na ławce rezerwowych.
– Muszę rozważyć wiele rzeczy pod koniec tego sezonu. Sytuacja musi się zmienić, w taki czy inny sposób – stwierdził 35 latek.