We Włoszech miała miejsce premiera nowej książki Zlatana Ibrahimovicia. W „Adrenalinie”, która w Polsce pojawi się w 2022 roku, Szwed opowiedział wiele nowych historii, o których do tej pory kibice nie mieli okazji słyszeć. Podobnie jak tej, którą na wspomnianej premierze podzielił się Adriano Galliani, były dyrektor Milanu.
Był 2012 rok. Milan wyszedł z grupy Ligi Mistrzów, a w 1/8 finału rozgrywek trafił na Arsenal. W pierwszym spotkaniu mediolańczycy nie dali szans rywalom, których rozbili 4:0. Wydawało się więc, że dwumecz rozstrzygnęli tak naprawdę w jego pierwsze części.
Ibrahimović był wściekły. „Prawie pobił trenera”
Rewanż nie przebiegał jednak zgodnie z planem Milanu. Arsenal rzucił się bowiem do odrabiania strat na tyle skutecznie, że jeszcze przed przerwą prowadził 3:0. Jedna bramka zdobyta po zmianie stron dałaby mu więc dogrywkę i szanse na awans do ćwierćfinału.
Ostatecznie „Kanonierzy” nie zdołali strzelić czwartego gola i pożegnali się z rozgrywkami. Nie poprawiło to jednak humoru wszystkim graczom „Rossonerich”. Na pewno nie poprawiło go Ibrahimoviciowi, który po zejściu do szatni był wściekły.
– To był straszny mecz, ale po jego zakończeniu wszyscy poczuli ulgę. Kiedy jednak weszliśmy do szatni, „Ibra” krzyczał jak szaleniec. Prawie pobił Allegriego [Allegri prowadził Milan w latach 2010-2014 – red.], bo ten na ławce umieścił dwóch bramkarzy – zdradził Galliani na prezentacji „Adrenaliny”. – „Ibra” nigdy nie jest szczęśliwy i usatysfakcjonowany. Zawsze dąży do maksimum. Jeśli zremisuje lub skończy jako drugi, wpada w złość. Nigdy nie jest usatysfakcjonowany i to jest jego najlepsza cecha – dodał.
Ibrahimović podczas swojej pierwszej przygody w Milanie był jego zawodnikiem w latach 2010-2012. Najpierw był wypożyczony z Barcelony, z której ostatecznie został wykupiony za 24 mln euro. Druga przygoda reprezentanta Szwecji z zespołem „Rossonerich” trwa od stycznia 2020 roku. Łącznie w barwach klubu z Mediolanu 40-latek rozegrał 146 spotkań, w których strzelił 91 goli i zaliczył 34 asysty. W tym sezonie wystąpił łącznie w 14 meczach we wszystkich rozgrywkach, siedmiokrotnie wpisując się na listę strzelców.