Zawodnicy z Championship od dłuższego czasu stanowią bardzo liczną grupę w reprezentacji Polski. Kiedyś Klich czy Grosicki, a dziś Helik i Jóźwiak „brylują” na boiskach drugiego szczebla rozgrywkowego w Anglii. Rozgrywki o awans do Premier League mają to do siebie, że bardzo szybko weryfikują rzeczywiste umiejętności nowych piłkarzy, o czym boleśnie przekonują się skrzydłowi sprowadzeni latem z Ekstraklasy. Jeden wygrany i dwóch przegranych? Oto jak mają się Polacy w szóstej lidze Europy
Płacheta i Jóźwiak nieprzygotowani na przeskok
Z pozoru Kamil Jóźwiak radzi sobie całkiem nieźle, przecież gra niemal w każdym meczu, a większość spotkań rozpoczyna w wyjściowej jedenastce. Problemem nie jest to ile gra, ale jak radzi sobie na boisku. Jedna bramka i dwie asysty, oto dorobek zawodnika Derby. Zarówno kibice jak i eksperci uważają, że polski skrzydłowy nie wnosi odpowiedniej jakości w swoje występy. Często podejmuje nieodpowiednie decyzje oraz ma problem z grą bez piłki. Wina na pewno nie leży tylko po stronie 22-latka. Dla „Baranów” obecne rozgrywki, to wielka katastrofa. Szczególnie w obliczu tego, że w ostatnich latach byli stałymi bywalcami górnej połowy tabeli, a dziś mają zaledwie kilka punktów przewagi nad strefą spadkową. Słaba forma Polaka nie pomaga w kontekście walki o utrzymanie, co gorsza gdy do pełni formy wrócą Lawrence, Ibe oraz Roberts, były piłkarz Lecha będzie miał problem z utrzymaniem miejsca w składzie
– Jest zawodnikiem, którego gra pozwala sądzić, że w tej chwili sprawy nie układają się po jego myśli. Ma talent, lecz zbytnio komplikuje swoją grę, mimo że nie opanował podstaw. Jest cieniem zawodnika z Lecha Poznań, a jego pewność siebie wyparowała – stwierdził o grze Jóźwiaka jeden z kibiców Derby
Sytuacja Przemysława Płachety również nie wygląda kolorowo. Skrzydłowy wydaje się być przytłoczony nowym środowiskiem i rywalizacją w zespole. Początkowo wychowanek ŁKS-u grał niemal w każdym meczu. Zdążył strzelić bramkę oraz zanotować dwie asysty, a nawet został wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania. Poźniej jednak zaczęła mu doskwierać zbytnia… ambicja! Polak coraz częściej zasiada na trybunach lub ławce rezerwowych. Już w Ekstraklasie można było dostrzec pracowitość pomocnika. Dowodem były statystyki wykonanych sprintów czy liczba przebiegniętych kilometrów w każdym spotkaniu. Niestety, to co było zaletą, teraz wydaje się przeszkodą w drodze do regularnej gry. Miejmy nadzieję, że odpowiednie podejście sztabu szkoleniowemu pomoże Płachecie wydobyć z siebie maksimum potencjału
– Jego nieobecność wynikała z dużej konkurencji w zespole. Drugi powód jest taki, że Przemek zawsze ma wspaniałe nastawienie, świetny charakter, ale nakłada na siebie dużą presję. W ostatnich dwóch meczach, kiedy wychodził w pierwszym składzie, miał trochę pecha i odniosłem wrażenie, że bardzo ciężko pracuje na treningach, a po nich dodatkowo organizuje sobie wiele indywidualnych zajęć. Bardzo mi się to podoba, doceniam jego charakter, ale uznałem, że trzeba zdjąć trochę presji z jego barków – mówił szkoleniowiec.
Jeśli dołożymy do tego siedzących na ławce Kądziora i Grosickiego, to sytuacja skrzydłowych w naszej kadrze wydaje się tragiczna. Ataki bocznymi strefami, które były naszym atutem zwłaszcza w formacji 4-4-2, dziś wyglądają jak pięta achillesowa. Taki obrót spraw może sprawić, że Paulo Souza może szybciej zdecydować się na przejście na system z wahadłowymi. Na tej pozycji może grać choćby Maciek Rybus albo Arkadiusz Reca, który jest wyróżniającą się postacią w czerwonej latarni Serie A
Helik jedynym, słusznym rozwiązaniem
Michał Helik to zdecydowanie największy wygrany przenosin do Championship. Mimo że zliczył koszmarny debiut, w którym otrzymał czerwoną kartkę, to z każdym kolejnym meczem udowadnia, że jest stworzony do tej ligi. Jego siła i wzrost są koszmarem napastników rywali, choć oni też nie należą do filigranowych. Krążą wśród nich tylko legendy, że ktoś kiedyś wygrał z Helikiem pojedynek główkowy, ale nadal nie ma na to żadnych dowodów. Jego charakterystyczną cechą jest świetne antycypowanie zagrań przeciwników. Środkowi pomocnicy grając przeciwko niemu, dostają szewskiej pasji, widząc z jaką łatwością 25-latek przecina ich kolejne podania.
Oprócz świetnych statystyk defensywnych dokłada również kluczowe bramki. Jego cztery trafienia „dały” Barnsley aż sześć punktów. Zdobywanie kolejnych wyróżnień indywidualnych przychodzi mu niemal tak łatwo ja Bruno Fernandesowi. Trafianie do jedenastek kolejki, zdobywanie tytułów zawodnika miesiąca czy meczu, to dla niego już chleb powszedni. Kibice „The Barn” toczą nawet Twitterowe dyskusje o to za ile sprzedadzą dopiero zakupionego Helika. Dwadzieścia? A może trzydzieści milionów? Kłócą się sympatycy największej niespodzianki Championship tego sezonu
– […] Jestem na tak! Helik jest zawodnikiem, który zrobił niesamowity progres. Gra regularnie, nie zawodzi, wytrzymuje presję. Nie ma co patrzeć na to, że gra w drugiej lidze angielskiej, bo to najsilniejsza druga liga na świecie – stwierdził Maciej Żurawski na temat powołania byłego zawodnika Cracovii do reprezentacji
W obliczu faktu, że chwalony w pierwszej części sezonu Sebastian Walukiewicz w ostatnich trzech spotkaniach nie podniósł się z ławki, Helik może być zbawieniem dla trenera Souzy. Jeśli Portugalczyk zdecyduje się na grę w wariancie z trzema stoperami, to w kadrze będzie zapotrzebowanie na nie mniej niż czterech środkowych obrońców. Dobrze znamy nazwiska dwóch z nich: Glik i Bednarek. Pozostaje walka o jeszcze dwa miejsca między: Walukiewiczem, Dawidowiczem, Bochniewiczem i Helikiem. Ten ostatni wyróżnia się wśród nich nie tylko świetną grą, ale również nazwiskiem. Warto dodać, że zawodnik Barnsley występuje na co dzień w formacji z trzema defensorami, co ułatwi wpasowanie się do kadry. Jedyną przeszkodą jest jego brak umiejętności rozgrywania. Niestety zbyt często zdarzają mu się czytelne i niedokładne zagrania. Nowy selekcjoner będzie musiał poważnie przemyśleć chęć postawienia na zawodnika „elektrycznego” z piłką przy nodze