Arsene Wenger to bez wątpienia jeden z najbardziej znanych i utytułowanych trenerów ostatnich kilkunastu lat. Trenerskie początki Francuza były jednak dość zabawne. Świadczy o tym sytuacja z czasów, gdy 71-latek był jeszcze asystentem trenera AS Cannes.
Francuz zakończył swoją piłkarską karierę w Strasburgu w 1981 roku w wieku zaledwie 31 lat. Krótko po rezygnacji z czynnego uprawiania sportu został asystentem Jeana-Marca Guillou w drugoligowym AS Cannes.
Jednym z głównych zadań Wengera w Cannes było m.in. negocjowanie transferów i wyszukiwanie nowych graczy do klubu. Pierwszy transfer ówczesnego asystenta trenera został przeprowadzony w niezwykle nietypowych okolicznościach.
Arsene Wenger zaprosił zawodnika na parking niedaleko zjazdu z autostrady i umówił się z nim i przyjaciółmi na mecz 4 na 4. Podczas gierki Francuz dostrzegł potencjał piłkarza i złożył mu propozycję kontraktu.
Wspomnianym piłkarzem był pochodzący z Senegalu Lamine N’Diaye, który aktualnie jest trenerem w gwinejskim klubie Horoya AC, a w przeszłości był selekcjonerem reprezentacji Senegalu.
Wenger pracował w Cannes do 1984 roku, gdy został pierwszym trenerem AS Nancy. Później pracował w AS Monaco, japońskiej Nagoyi Grampus oraz w Arsenalu, w którym spędził ponad 20 lat.
71-latek od ponad dwóch lat nie pracuje w żadnym klubie. Nie wiadomo, czy utytułowany menadżer powróci jeszcze na ławkę trenerską, choć sam nie ogłosił jeszcze przejścia na emeryturę.