Tomasz Smokowski z „Kanału Sportowego” zabrał głos w sprawie wypadku Michała Żewłakowa, który odbył się przed świętami Bożego Narodzenia. Dziennikarza najbardziej ucieszył fakt, że nikomu nic się nie stało – Jedyne dobre w tej sytuacji jest to, że nikomu nie zrobił krzywdy – mówi Smokowski.
W nocy z 21 na 22 grudnia doszło do kolizji w ruchu drogowym. Michał Żewłakow z 1,6 promila alkoholu we krwi wjechał w autobus, a następnie został zatrzymany. Według kodeksu, za kierowanie w stanie nietrzeźwości grozi mu do dwóch lat więzienia.
102-krotny reprezentant Polski przeprosił już za swoje zachowanie i wydał nawet specjalne oświadczenie – Wiem, że nie cofnie to czasu, ale być może pozwoli choć w części zadośćuczynić mojej głupocie oraz uchronić innych od błędu, który popełniłem – napisał Żewłakow.
Głos w tej sprawie zabrał Tomasz Smokowski – Michał Żewłakow wsiadł w samochód i dużo nie przejechał. Wjechał w autobus, rozwalił swoje BMW czy co tam ma. Będzie się borykał z tym do końca swojego życia. Popełnił błąd – stwierdził współwłaściciel „Kanału Sportowego”.
Jedyne dobre w tej sytuacji jest to, że nikomu nie zrobił krzywdy. Wtedy konsekwencje byłyby dużo poważniejsze. To jest dobra lekcja życiowa dla nas wszystkich. Nie jesteśmy nieśmiertelni, nie stoimy ponad prawem. On przyjął lekcję życiową. Jest inteligentny, więc to już przemyślał. Ma teraz bardzo trudny czas. Nie zapomni o tym do końca życia.
kontynuuje dziennikarz
Na koniec poinformował widzów, że po wypadku wysłał smsa byłemu reprezentantowi Polski, w którym nie było litości – Jesteś głupi. Nawet mi ciebie nie żal – zdradził Smokowski.