Raków dawał za niego dwa miliony euro. Teraz zaliczył niebywały zjazd

Latem 2024 roku Raków Częstochowa był gotów zapłacić ponad dwa miliony euro za Tomasza Pieńkę, młodego pomocnika Zagłębia Lubin. Transfer nie doszedł do skutku, a dziś forma zawodnika pozostawia wiele do życzenia.
W tamtym czasie Pieńko był uważany za jeden z największych talentów w Ekstraklasie. Raków, szukając wzmocnień, skupił się na polskim rynku, sprowadzając m.in. Michaela Ameyawa, Ariela Mosóra i Patryka Makucha. Pieńko miał być kolejnym wzmocnieniem, jednak negocjacje z Zagłębiem nie przyniosły oczekiwanego rezultatu.
Piotr Burlikowski, ówczesny dyrektor sportowy Zagłębia, potwierdził, że rozmowy były zaawansowane, ale ostatecznie nie doszło do porozumienia. Zagłębie liczyło na większą kwotę, sięgającą nawet trzech milionów euro.
Obecnie Pieńko przeżywa trudny okres. Jego gra jest chaotyczna, podejmuje złe decyzje na boisku, a dryblingi często kończą się niepowodzeniem. Mimo to, w ostatnim meczu z Górnikiem Zabrze zdobył decydującego gola z rzutu karnego, co może być dla niego impulsem do poprawy formy.