Lech Poznań w pierwszym meczu III rundy kwalifikacji Ligi Konferencji Europy przegrał na wyjeździe z Vikingurem Reykjavik (0:1). Po porażce z islandzkim rywalem, na zespół „Kolejorza” posypało się mnóstwo krytyki. Mistrzom Polski oberwało się m.in. od byłego reprezentanta Polski, Jacka Kazimierskiego, który udzielił wywiadu „Faktowi”.
Przegrany mecz o Superpuchar Polski z Rakowem Częstochowa, przegrany dwumecz z Karabachem Agdam w kwalifikacjach Ligi Mistrzów, dwie porażki i ostatnie miejsce w lidze, porażka w pierwszym meczu III rundy kwalifikacji Ligi Konferencji Europy z Vikingurem Reykjavik – to krótkie podsumowanie ostatnich tygodni w wykonaniu Lecha Poznań. Tygodni, mówiąc delikatnie, średnio udanych.
Szczególnie po wspomnianej porażce z Vikingurem, w meczu z którym Lech uznawany był za zdecydowanego faworyta, na drużynę mistrzów Polski posypała się krytyka. Bezlitosny dla zespołu Johna van den Broma był m.in. był piłkarz Legii Warszawa, Olympiakosu Pireus czy KAA Gent, 23-krotny reprezentant Polski, Jacek Kazimierski.
– Pewnie, że porażka z pasterzami z Islandii boli, ale dla mnie szczytem żenady było, jak dostali piątkę od Karabachu. Lech, zamiast reprezentować nasz kraj, kompromituje go – w rozmowie z „Faktem” przyznał dosadnie Kazimierski.
63-latek podkreślił też, że z Maciejem Skorżą (odszedł z Lecha po zakończeniu ubiegłego sezonu ze względu na problemy osobiste) na ławce, Lech radziłby sobie znacznie lepiej. – Wygranie polskiej ligi to nie jest wielka sztuka, ale pracowałem z Maćkiem w Wiśle Kraków i jestem pewien, że nie dopuściłby do tego, żeby Lech grał taką padlinę jak obecnie.