Roman Abramowicz jest jednym z najbardziej aktywnych rosyjskich oligarchów, jeśli chodzi o uczestniczenie w rozmowach pokojowych i dążeniu do zatrzymania wojny w Ukrainie. Jak się okazało, właściciel Chelsea na początku marca został otruty bronią biologiczną.
Rosyjski miliarder od początku działań wojennych za naszą południowo-wschodnią granicą angażuje się w rozmowy pokojowe. Abramowicz bezpośrednio nie potępił działań Władimira Putina, jednak dokłada swoich starań, aby sytuacja jak najszybciej się unormowała.
– Opierając się na prośbach, w tym od organizacji żydowskich na Ukrainie, pan Abramowicz robi wszystko, co możliwe, by wspierać wysiłki na rzecz jak najszybszego przywrócenia pokoju – wyznał rzecznik Rosjanina.
Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy, poprosił rząd USA o wstrzymanie części sankcji wymierzonych w Abramowicza ze względu na jego zapędy pokojowe. Jak poinformowała dziennikarka Natalia Karpiwa, Zełenski potwierdził również, że oligarcha pomoże Ukrainie finansowo, opłacając odbudowę zniszczonej infrastruktury czy przedsiębiorstw.
Według doniesień „The Wall Street Journal”, właściciel Chelsea swoje działania mógł przypłacić zdrowiem lub życiem. Po spotkaniu z przedstawicielami Kremla 3 marca ukraińscy delegaci wykazywali objawy zatrucia bronią chemiczną. Pośród ofiar znalazł się także Abramowicz. Oligarcha na kilka godzin stracił wzrok i musiał leczyć się w Turcji.
Informacje te zostały potwierdzony przez znany brytyjski portal „Bellingcat”, który zajmuje się dziennikarstwem śledczym.