Xavi mógł trenować jedną z najlepszych reprezentacji. „Moim marzeniem było jednak przyjście do Barcelony”
W poniedziałek Xavi Hernandez został oficjalnie ogłoszony trenerem FC Barcelony. Hiszpan zdradził jednak, że w grę wchodziła także inna opcja.
41-latek podpisał umowę, łączącą go z „Dumą Katalonii” do końca sezonu 2023/2024. Xavi ma posprzątać bałagan po zwolnionym niedawno Ronaldzie Koemanie, którego zwolniono w związku z niezadowalającymi wynikami w LaLiga oraz Lidze Mistrzów. Na Camp Nou uważają, że legendarny pomocnik jest wybrańcem i przywróci Barcelonie należne jej miejsce w europejskiej piłce.
Jak zdradził sam szkoleniowiec, miał on także inne opcje do wyboru. Jedną z nich było dołączenie do sztabu reprezentacji Brazylii po przyszłorocznym mundialu w Katarze.
Chodziło o to, by pomóc Tite i objąć drużynę po mistrzostwach świata w Katarze. Moim marzeniem było jednak przyjście do Barcelony.
Powiedział Xavi.
Słowa te spotkały się ze sporym oburzeniem w Brazylii, bowiem dotychczas każdy selekcjoner „Canarinhos” był jednocześnie Brazylijczykiem. W tym temacie wypowiedział się także aktualnie zawieszony prezes tamtejszej federacji piłkarskiej, Rogerio Caboclo.
Jeśli przyjąłby zaproszenie, byłby asystentem. Miałby za zadanie analizować naszych europejskich rywali i ich najlepszych piłkarzy, grających na Starym Kontynencie. Tite wiedział o tych negocjacjach i się na nie zgodził. Nie było jednak obietnicy objęcia kadry po mundialu, a jedynie uwaga o takiej możliwości.
Odpowiedział Caboclo na łamach telewizji „Globo”.
Skoro tak bardzo krytykuje się nas, że nie gramy jak Europejczycy, dobrze byłoby mieć jednego z nich w naszym gronie. Mamy na miejscu świetnych szkoleniowców, ale nie mam uprzedzeń do obcokrajowców. Wierzę w talent i długoterminową pracę. Wymagam miłości do reprezentacji.
Dodał 48-latek.