Ceniony dziennikarz wskazał zwycięzcę Złotej Piłki. „Trzeba spojrzeć nie na ostatni rok, a dwa lata”
Z każdym dniem jesteśmy coraz bliżej poznania tegorocznego laureata Złotej Piłki. Swoje zdanie na temat tego, kto powinien otrzymać ten laur, wyraził Marcel Reif. Legendarny sprawozdawca i felietonista niemieckiego „Sport1” twierdzi, że trofeum powinno trafić na półkę Roberta Lewandowskiego.
24 października zakończyło się głosowanie w plebiscycie „France Football”. W gronie kandydatów do zgarnięcia renomowanej nagrody wymienia się między innymi Leo Messiego, Karima Benzemę, Jorginho czy Roberta Lewandowskiego. Polak jest jednym z faworytów do sięgnięcia po Złotą Piłkę. Ceremonia wręczenia tego oraz innych wyróżnień odbędzie się w poniedziałek 29 listopada w paryskim Theatre du Chatelet.
„Nie widzę nikogo, kto mógłby zagrozić Lewandowskiemu”
Według doniesień medialnych rywalizacja o wygranie plebiscytu rozstrzygnie się pomiędzy Robertem Lewandowskim a Lionelem Messim. Zarówno Polak, jak i Argentyńczyk są najczęściej wymieniani jako potencjalni triumfatorzy tegorocznego głosowania. Jeśli wierzyć doniesieniom prasy, różnica w liczbie punktów ma być niewielka.
Marcel Reif, czyli niemiecki dziennikarz, nie wyobraża sobie jednak, aby statuetkę miał otrzymać ktokolwiek inny niż napastnik Bayernu Monachium. Swoje zdanie na ten temat wyraził w trakcie rozmowy z Dariuszem Faronem, redaktorem „WP SportoweFakty”.
– Nie widzę nikogo, kto mógłby zagrozić Lewandowskiemu. Zdecydowanie zasłużył na Złotą Piłkę. Trzeba spojrzeć nie na ostatni rok, a dwa lata, bo przecież ostatnią edycję odwołano ze względu na koronawirusa. Jestem przekonany, że po nagrodę sięgnie właśnie Polak – powiedział.
– Nie mogę wręcz zrozumieć, czemu się o tym dyskutuje, sprawa jest jasna. Gdyby Złotą Piłkę przyznawano za ostatnie tygodnie, moglibyśmy rozmawiać o Mohamedzie Salahu, ale jeśli mówimy o całym roku, wybór może być tylko jeden – Robert Lewandowski – podkreślił.
– Lionel Messi poprowadził Argentynę do triumfu w Copa America, ale on i Karim Benzema osiągnęli w branym pod uwagę przedziale czasowym mniej niż Robert, zarówno drużynowo, jak i indywidualnie – podsumował.
Źródło: Dariusz Faron/WP SportoweFakty