Choć Tymoteusz Puchacz kilka razy wystąpił w barwach Unionu Berlin, to nadal nie zaliczył debiutu w Bundeslidze. Do tej pory 22-latek grał jedynie w eliminacjach do Ligi Konferencji oraz w fazie grupowej tychże rozgrywek. Czemu jednak utrzymuje się taki stan rzeczy? Nad sytuacją byłego piłkarza Lecha Poznań pochylił się portal sport.pl.
Puchacz do Berlina trafił latem za 2,5 mln euro. Wówczas znajdował się w niezłej dyspozycji i wydawało się, że może powalczyć o miejsce w ekipie Ursa Fischera. Na razie rzeczywistość brutalnie go jednak weryfikuje.
W bieżącym sezonie lewy obrońca tylko cztery razy meldował się na murawie w barwach Unionu. Dwa razy miało to miejsce w eliminacjach do Ligi Konferencji, w których zanotował asystę. Dwukrotnie grał także w fazie grupowej nowych rozgrywek.
Czemu zatem Puchacz wciąż nie miał okazji na debiut w Bundeslidze? Według sport.pl Polak musi zaadaptować się do stylu preferowanego przesz Ursa Fischera. Póki co wciąż nie zgłębił wszystkich tajników taktyki szkoleniowca.
„Union ma mnóstwo schematów, schemacików, które na boisku muszą być zrealizowane niemal co do metra, bo od precyzji zależy ich powodzenie. Trzeba się w to wdrożyć”
Cytował portal osobę z otoczenia 22-latka.
Sport.pl rzuca jednak nieco optymizmu na sytuację Puchacza. Według relacji portalu Fischer odbył rozmowę z reprezentantem Polski. Nakreślił mu w niej, czego dokładnie wymaga oraz wskazał, co podoba mu się w jego grze.
„Fischer nie ma większych zastrzeżeń do Tymoteusza. Nie jest tak, że on odstaje od reszty taktycznie czy fizycznie i ma oczywiste mankamenty. To bardziej złożona sprawa, która łączy obszar taktyczny i fizyczny. Chodzi o szczegóły, choćby dotyczące ustawienia. Na przykład, Tymkowi łatwiej o występy na wahadle niż lewej obronie, bo trener ma wówczas wobec nieco inne oczekiwania”
Napisano.