Kadra

Polska wygrała, ale kilka aspektów niepokoi. Cztery rzeczy trzeba szybko poprawić

Fot. Własne/Paweł Jerzmanowski

Robert Lewandowski, Adam Buksa, Grzegorz Krychowiak i Karol Linetty strzelali gole dla reprezentacji Polski w czwartkowym meczu z Albanią. Biało-czerwoni wygrali aż 4:1, przedłużając tym samym swoje szanse w walce o awans na mistrzostwa świata. Z wyniku trzeba być zadowolonym, ale należy podkreślić, że nieco zakłamuje on rzeczywistość. Gra tak dobra jak wynik bowiem nie była. Spostrzeżeniami po spotkaniu 4. kolejki kwalifikacji MŚ dzieli się Bartosz Rzemiński.

„Spokojne 2:0. Lewandowski i Buksa”. „Wymęczona wygrana, 1:0, 2:1”. „Będzie ciężko, może remis?” – ilu kibiców, tyle opinii było przed czwartkowym meczem reprezentacji Polski. Po fiasku na Euro 2020, wiele osób w kadrę Paulo Sousy zwątpiło. Inni twierdzili natomiast, że demony mistrzostw Europy odeszły w zapomnienie, a wrześniowe zgrupowanie reprezentacja rozpocznie z przytupem. I rzeczywiście, rozpoczęła. Wygrała bowiem z Albanią aż 4:1. Sam wynik nie oddaje jednak w pełni tego, co działo się na murawie Stadionu Narodowego w Warszawie.

Obrona wciąż dziurawa

Owszem, Polska wygrała. Owszem, Polska zdobyła trzy punkty. Owszem, Polska strzeliła aż cztery gole. I wreszcie owszem, Polska zachowała szanse na awans na przyszłoroczny mundial. Z tego wszystkiego należy się oczywiście cieszyć. W tej radości należy jednak pamiętać o tym, że przed kadrą Paulo Sousy pracy jeszcze sporo. Co gorsza, pracy sporo jest tam, gdzie sporo było jej także w czerwcu.

Największe braki Biało-czerwoni wciąż mają w obronie. Co prawda jeden stracony gol przy czterech strzelonych może tragedią nie jest, ale powinien dać selekcjonerowi do myślenia. Anglicy czterech goli strzelić sobie nie dadzą, a błędy naszej defensywy będą wykorzystywać prawdopodobnie bardziej bezlitośnie od Albańczyków. Gdzie problem jest najpoważniejszy? W środku defensywy. Po Janie Bednarku widać brak meczowego rytmu (w tym sezonie Premier League wystąpił tylko w jednym meczu, grając w nim przez 45 minut). Obrońca na co dzień występujący w Southampton zaliczył kilka udanych interwencji, ale zdarzały mu się także złe decyzje i poważne wpadki. Najpoważniejszą zaliczył w 25. minucie meczu, gdy źle ustawił się do krycia i nie zdołał zatrzymać Sokola Cikalleshiego, który otrzymał podanie w pole karne i precyzyjnym strzałem w kierunku dalszego słupka pokonał Wojciecha Szczęsnego.

Później Bednarek grał uważniej i był bardziej skoncentrowany, ale ten poziom koncentracji przed kolejnymi występami musi jeszcze bardziej poprawić.

To jednak nie wszystko. Kilka błędów przytrafiło się też liderowi naszej defensywy – Kamilowi Glikowi. On także dołożył cegiełkę do straconego gola. Przy podaniu zawodnika rywali spóźnił się z wyjściem do przodu, łamiąc linię spalonego. Właśnie ze względu na jego błąd, wspomniany wyżej Cikalleshi znalazł się w tak dogodnej sytuacji do strzelnia gola.

Zieliński potrzebny od zaraz

Braki i niedociągnięcia widoczne były zresztą nie tylko w obronie, gdzie poza Bednarkiem i Glikiem słabo (a może nawet najsłabiej) prezentował się Bartosz Bereszyński (zdjęty z boiska po upływie pół godziny gry, co było spowodowane urazem). Problemy pojawiły się również w środku pola, gdzie mecz rozpoczęli ustawieni obok siebie Jakub Moder i Grzegorz Krychowiak. Pomocnicy na co dzień grający kolejno w Brighton i Krasnodarze nie nadawali jednak na tych samych falach, co było widać w ich ustawieniu (zbyt duże odległości) czy wyprowadzaniu akcji ofensywnych. – Wiedzieliśmy już na początku, że gra będzie intesywna i będzie nas czekać wiele wyzwań. Albańscy piłkarze grają na krótki dystans, intensywność gry z nimi jest bardzo wysoka. Jeśli chodzi o pierwszą połowę, to rzeczywiście mieliśmy problem. Powinniśmy poczekać na presję i dopiero wyprowadzać akcje. Czasami nasi zawodnicy stali za daleko od siebie. Jakub Moder ustawiał się dobrze, Grzegorz Krychowiak czasami zbyt szeroko – na pomeczowej konferencji prasowej powiedział Paulo Sousa.

I dodał: – W samym środku pola musimy być po prostu silniejsi. Na ten moment wygląda to tak, że musimy się poprawić, musimy wyprowadzać lepsze podania. Na początku niekoniecznie nam się to udawało, ale w drugiej połowie wyglądało już o wiele lepiej.

O wyprowadzanie lepszych podań może być jednak ciężko bez kogoś, kto w takich podaniach się specjalizuje. Mowa oczywiście o Piotrze Zielińskim. Piłkarz Napoli, choć często mocno krytykowany, jest kadrze niezbędny, co mecz z Albanią wyraźnie udowodnił.

Skrzydła niewidoczne

Poprawić należy również grę na skrzydłach, które w czwartek nie funkcjonowały wybitnie. Przemysław Frankowski długimi fragmentami gry był niewidoczny, a Kamil Jóźwiak niekiedy popełniał proste błędy, np. podawał niedokładnie. Zaliczył kilka ciekawych akcji, ale wiemy, że stać go na więcej.

Sousa już przed Euro podkreślał, jak ważna dla Polski jest gra skrzydłami, z których piłki powinny być dostarczane w pole karne. Na razie te skrzydła zagrożenia jednak nie przynoszą. Progres w stosunku do mistrzostw Europy jest jednak taki, że nie rażą przynajmniej tak wielką liczbą nieudanych dośrodkowań. – Musimy być zdecydowanie silniejsi na skrzydłach. Musimy wprowadzić pewne zmiany i nauczyć się grać tak, aby wyprowadzać grę w sposób o wiele szybszy – powiedział po meczu selekcjoner Biało-czerwonych.

Lewandowski w innej lidze

Sztab kadry popracować musi także nad wyrównaniem dysproporcji między Robertem Lewandowskim a resztą zawodników. Wyrównaniem dysproporcji w postaci pracowitości i intensywności gry. W meczu z Albanią Lewandowski znowu wziął reprezentację na plecy i zaciągnął ją do wygranej. Najpierw sam strzelił gola (ogólnie bramkarza rywali pokonał dwa razy, ale druga bramka nie została uznana za względu na spalonego), a później zaliczył asystę przy golu Krychowiaka, wykonując kapitalny rajd prawą stroną boiska, gdzie najpierw wyprzedził, a potem przepchnął jednego z albańskich obrońców, następnie z łatwością mijając bramkarza. – Czasem jest tak, że rozmawiamy generalnie o poziomie całego zespołu, który na pewno nie jest taki, jak poziom samego Roberta. Chcemy te różnice jakoś zniwelować. Robert wie, że grając w reprezentacji, musi wykonać kilka razy większą pracę, niż w Bayernie Monachium. I cały czas to robi – ocenił Sousa.

Tę większą pracę starał się wykonywać także Adam Buksa. Początek meczu, podczas którego napastnik New England Revolution był niewidoczny, złożyć można na karb debiutanckiej tremy. W 44. minucie 25-latek świetnie zachował się jednak w polu karnym, gdzie wykorzystał dogranie jednego z kolegów i wpisał się na listę strzelców. Gol jakby go odblokował, bo po zmianie stron Buksy wszędzie było pełno – biegał, walczył, odbierał piłkę i starał się pomagać Lewandowskiemu. – Cieszę się z bramki. Ciężko o lepszy debiut w reprezentacji – ocenił krótko napastnik, który także wziął udział w pomeczowej konferencji prasowej. – To nie byle jakie przeżycie grać z najlepszym piłkarzem świata w ataku. Współpracowało nam się dobrze. Na analizę przyjdzie czas, ale pierwsze wrażenia są na pewno bardzo pozytywne – dodał, odpowiadając na pytanie dotyczące współpracy z Lewandowskim.

Anglia najważniejszym sprawdzianem

Wygrana z Albanią cieszy, ale – jak widać – Paulo Sousa i jego sztab wciąż ma nad czym pracować. Rzeczy, o które możemy się martwić, wciąż jest więcej od tych, o które możemy być spokojni. A prawdziwy sprawdzian dopiero nadchodzi. Będzie nim mecz z Anglią, który Polska rozegra przed własną publicznością już w środę 8 września. Faworyt starcia może być tylko jeden, jednak sprawienie niespodzianki w starciu z wicemistrzami świata, byłoby dla kadry przełomem, a dla samego Sousy tzw. meczem założycielskim. Fundamentem, na którym mógłby oprzeć dalszy rozwój swojego projektu. – Powtarzaliśmy od pierwszego dnia, że w futbolu nie należy się nikogo nie bać. Chcemy konkurować z najlepszymi na świecie – przyznał trener kadry.

W przeszłości redaktor naczelny nieistniejącego już portalu PolskaPilka24.Net. W latach 2017-2020 dziennikarz Sport.pl. Obecnie owner-operator i dziennikarz portalu Krótka Piłka. Zakochany w piłce, pasjonujący się social mediami. Tu głównie o Ekstraklasie, reprezentacji Polski i Polakach grających w ligach zagranicznych.