Były reprezentant Polski krytykuje Roberta Lewandowskiego. „Dla Jerzego Brzęczka nie był wsparciem jako kapitan”
Zwolnienie Jerzego Brzęczka z polskiej reprezentacji wciąż budzi kontrowersje i jest szeroko komentowane. Andrzej Juskowiak w rozmowie z „Weszło FM” stanął w obronie byłego selekcjonera naszej kadry – wydawało się, że te najtrudniejsze chwile przetrwał – stwierdził były napastnik reprezentacji.
Jerzy Brzęczek niejednokrotnie był obwiniany za słaby styl naszej gry. Jego zwolnienia domagało się wielu kibiców, ale zwolnienie go w połowie stycznia zdziwiło wszystkich.
Według Andrzeja Juskowiaka zwolnienie Jerzego Brzęczka nie było dobrą decyzją – Trener Jerzy Brzęczek miał nakreślone pewne zadania, z których był rozliczany. Przede wszystkim te namacalne, czyli odnoszące się do wyników sportowych: utrzymanie w Lidze Narodów, awans do Mistrzostw Europy plus wprowadzanie młodych zawodników. Wprowadził sporo świeżej krwi do naszej kadry – powiedział telewizyjny ekspert.
Rozpatrywałbym to także w kategorii zdziwienia, ponieważ selekcjoner był broniony – przynajmniej na zewnątrz – przez Zbigniewa Bońka i wydawało się, że te najtrudniejsze chwile przetrwał
kontynuuje były napastnik reprezentacji Polski
Andrzej Juskowiak skrytykował także postawę Roberta Lewandowskiego, który jako kapitan, nie okazał żadnego wsparcia byłemu selekcjonerowi – Myślę, że każdy selekcjoner reprezentacji zmagał się z większymi lub mniejszymi kłopotami, jeśli chodzi o prowadzenie zawodników. Nie jest żadną tajemnicą, że Robert Lewandowski miał wcześniej bardzo dużo do powiedzenia i teraz pewnie też ma. Pewne rzeczy były nadinterpretowane i być może wyciągaliśmy zbyt daleko idące wnioski – skomentował były reprezentant kadry.
Jednak Robert rzadko dementował pewne sprawy i moim zdaniem dla Jerzego Brzęczka nie był wsparciem jako kapitan. Zawsze myślał bardziej o sobie niż o ogólnym interesie. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jego pozytywne słowa mogły w pewnym momencie uspokoić sytuacje. Skrócić dyskusje, dywagacje i przypuszczenia
zakończył Juskowiak