– To nie jest jak w piłce nożnej, że trenera można zmienić praktycznie w czasie gry. Potrzeba dużo czasu, by poznać każdego zawodnika. Ale wszyscy są poirytowani, bo przecież igrzyska za pasem. Być może trzeba będzie wszystko poświęcić właśnie dla nich – w programie „3. seria” na antenie TVP Sport powiedział Adam Małysz. Wypowiedzi byłego reprezentanta Polski wywołały sporo spekulacji.
Fatalny – taki na razie jest sezon w wykonaniu polskich skoczków narciarskich. Trudno bowiem nazwać inaczej wyniki uzyskiwane przez Biało-czerwonych. Wystarczy spojrzeć na to, jak zaprezentowali się oni podczas noworocznego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Garmisch-Partenkirchen. Najlepiej spisał się Piotr Żyła, który zajął 11. miejsce (najlepszy start w sezonie). 23. miejsce zajął natomiast Jakub Wolny. Pozostali zawodnicy? Nie weszli nawet do drugiej serii. Andrzej Stękała, Pawel Wąsek, Dawid Kubacki i Kamil Stoch zajęli miejsca w czwartej i piątej dziesiątce. Najgorzej z Polaków skoczył Stoch, który był 47.
Polscy skoczkowie z nowym trenerem? Wypowiedź Małysza wywołała spekulacje
Ostatnie wyniki uzyskiwane przez polskich skoczków sprawiają, że w mediach pojawia się coraz więcej krytyki. Nie tylko ze strony kibiców, ale także ekspertów. Teraz formę Biało-czerwonych skomentował Adam Małysz, który odniósł się do pogłosek o zmianie trenera, która miałaby być jedynym ratunkiem dla kadry. – To nie jest jak w piłce nożnej, że trenera można zmienić praktycznie w czasie gry. Potrzeba dużo czasu, by poznać każdego zawodnika. Ale wszyscy są poirytowani, bo przecież igrzyska za pasem. Być może trzeba będzie wszystko poświęcić właśnie dla nich – przyznał Małysz w programie „3. seria” na antenie TVP Sport.
I dodał: Padają propozycje, żeby ściągnąć doświadczonego trenera, który mógłby spojrzeć na wszystko z zewnątrz. Sam wiem, jak działają moje uwagi, czasem nasz sztab pewnych rzeczy może nie zauważać.
Małysz odniósł się także do formy Stocha, który dotychczas był liderem polskiej kadry, ale teraz osiąga w niej jedne z najgorszych wyników. – Jak ja byłem w kryzysie, potrzebowałem uderzenia pięścią w stół, a nie pytania: „Jak się czujesz?”. Widzę, że Kamil jest w podobnej sytuacji. Nie wie, co się dzieje. On sam się musi zastanowić, co jest dla niego dobre i co poprawi jego formę – przyznał jeden z najlepszych skoczków narciarskich w historii. Znam Kamila i wiem, że jest w stanie wrócić do dobrego skakania jeszcze przed igrzyskami. Myślę, że najważniejsze dla niego jest teraz odzyskanie spokoju – zakończył.