Były skaut Manchesteru United ocenił transfer Lecha Poznań. „Ja bym tyle nie zapłacił”

Latem Lech Poznań wyłożył rekordowe jak na swoje możliwości środki, aby sprowadzić Yannicka Agnero. Okazuje się, że mistrz Polski nie był jedynym klubem poważnie zainteresowanym Iworyjczykiem. W rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą kulisy ujawnił Piotr Sadowski, były skaut Blackburn Rovers i Manchesteru United.

Lech zapłacił za Agnero nawet 3 miliony euro

Priorytetem klubu w letnim oknie było pozyskanie napastnika, który stworzy realną konkurencję dla Mikaela Ishaka, a docelowo może go zastąpić. Transfer dopięto dopiero po długich rozmowach. Agnero podpisał kontrakt obowiązujący do 30 czerwca 2030 roku.

Nieoficjalnie wiadomo, że Lech Poznań zapłacił około 2,3 miliona euro, a kwota dzięki bonusom może wzrosnąć do blisko 3 milionów.

Blackburn również monitorowało temat

Agnero był obserwowany przez kilka zagranicznych klubów. Wśród nich znalazło się Blackburn Rovers, o czym Sadowski opowiedział w programie Tomasza Ćwiąkały.

Ma bardzo duży potencjał motoryczny, co pokazał zresztą w ostatnim meczu. Mi trochę w nim przeszkadzało, że ma pewne ograniczenia techniczne. Nie zawsze musimy wymagać, żeby zawodnik miał wszystko, natomiast patrząc z perspektywy Championship i samego Blackburn, miałem większe wymagania niż Lech – przyznał skaut.

Sadowski dodał, że choć widział w nim spory potencjał, nie zdecydowałby się na tak dużą inwestycję.

Cieszę się, że trafił tutaj. Klub wyłożył solidne pieniądze — szczerze mówiąc, ja bym tyle nie płacił, ale nie wiem, jakie były wymagania szwedzkiego klubu – dodał.

Agnero po słabym początku idzie w górę

22-latek powoli łapie rytm. Po niełatwych pierwszych tygodniach w barwach Lecha stopniowo nabiera pewności siebie. Do tej pory zagrał 16 meczów i strzelił dwa gole. W klubie liczą, że wiosną jego progres przyspieszy.