Ekstraklasa

Marek Gołębiewski ocenił mecz ze Stalą. „Niczym mnie nie zaskoczyła”

Legia Warszawa doznała kolejnej porażki w tym sezonie Ekstraklasy. Tym razem mistrzów Polski pokonała Stal Mielec (1-3) i to przy Łazienkowskiej! Po spotkaniu gorzkiej wypowiedzi udzielił Marek Gołębiewski, uderzając między wierszami w zarząd klubu.

Stal zasłużenie zgarnęła komplet punktów w Warszawie. Choć to Legia jako pierwsza wyszła na prowadzenie za sprawą Mateusza Wieteski, to szybko wypuściła przewagę.

Minutę po trafieniu stopera odpowiedział Maksymilian Sitek, zaś chwilę później, przed zakończeniem pierwszej połowy trafienie dorzucił Fabian Piasecki. W drugiej połowie gospodarze dalej nie mogli znaleźć sposobu na strzelenie bramki. Niemoc rywali wykorzystał Mateusz Żyro, który ustalił wynik meczu, dobijając swój były klub.

Grobowa atmosfera

Marek Gołębiewski na konferencji pomeczowej nie szczędził gorzkich słów na temat porażki. Nie miał także zamiaru usprawiedliwiać swoich piłkarzy. Jasno zaznaczył, że zawiedli na całej linii.

„Nie będę podejmować wiążących decyzji. Zagraliśmy padakę i mogę tylko przeprosić kibiców, bo oni zaprezentowali się z ekstraklasowej strony, a my nie. Mam diagnozę, ale musicie mnie zrozumieć, że jestem zdenerwowany w tej chwili i nie chcę tego powiedzieć”

Ten mecz mogę podsumować jak trener Czesław Michniewicz dwa tygodnie temu – przepraszam wszystkich kibiców za to, co musieli dzisiaj oglądać. Stal Mielec niczym mnie nie zaskoczyła. Wiedziałem, że będą nastawiać się na grę z kontry i w taki sposób dostaliśmy dwie bramki. Trzecia była po stałym fragmencie gry

Przyznał.

Szkoleniowiec opowiedział także, jak wygląda szatnia Legionistów.

„Nie mam na szybko pomysłu co zrobić. Nie zrobiliśmy nawet pół kroku do przodu. To jest szereg działań, które musi zrobić zarząd, klub. Od tygodnia staraliśmy się pomóc zespołowi, ale jest jak jest. Jakich działań? Proszę pytać zarząd. Ja zrobiłem wszystko, co może zrobić trener. Zarówno pod kątem mentalnym, jak i zmieniliśmy ustawienie, postawiłem na zawodników, którzy mogą wejść i zmienić losy spotkania, ale efekt był żaden. To ciężkie chwile dla klubu. Atmosfera jest grobowa. Zawodnicy siedzą w szatni i się nie odzywają. Jest tragicznie, po prostu cisza”