Widzew szedł po reprezentanta Polski. Piłkarz mówi wprost: „Oferta była kosmiczna”

Mateusz Skrzypczak był jednym z najgorętszych nazwisk na transferowym rynku w PKO BP Ekstraklasie. Po udanym okresie gry w Jagiellonii Białystok wrócił do Lecha Poznań, który postanowił dać mu drugą szansę. Jak się okazuje – na stole miał jednak inną, wyjątkowo intratną ofertę. Złożył ją Widzew Łódź.

O zainteresowaniu czterokrotnego mistrza Polski poinformował jako pierwszy Piotr Wołosik. Dziennikarz „Przeglądu Sportowego” podkreślał, że łodzianie byli gotowi aktywować klauzulę wykupu obrońcy w wysokości 900 tysięcy euro, a sam Skrzypczak mógł liczyć na ogromne – jak na ekstraklasowe warunki – zarobki.

– Jak się dowiedziałem, pieniądze nieprzytomne w skali Ekstraklasy oferowane Skrzypczakowi za podpisanie kontraktu. W grę wchodzi jednak lojalność. Mateusz jest związany emocjonalnie najbardziej z Lechem Poznań, do Jagiellonii też ma sentyment, bo ten klub pomógł odbudować mu karierę – mówił Wołosik.

Ostatecznie Skrzypczak zdecydował się na powrót do „Kolejorza”. Lech wpłacił wspomnianą klauzulę i związał się z defensorem aż do 30 czerwca 2029 roku. Sam piłkarz potwierdził, że odrzucił ofertę Widzewa – mimo że była wyjątkowo korzystna.

– Tak, oferta z Widzewa była kosmiczna. Była kosmiczna. Podziękowałem, z dużym szacunkiem. Tyle. Też jestem piłkarzem. Jestem kibicem Lecha, ale przede wszystkim piłkarzem – powiedział na oficjalnym kanale Ekstraklasy.

Widzew Łódź mimo niepowodzenia z transferem Skrzypczaka pozostaje jednym z najbardziej aktywnych klubów tego okna. Do zespołu dołączyli już między innymi Mariusz Fornalczyk, Ricardo Visus, Angel Baena, Dion Gllaperi czy Samuel Akere. W drodze są kolejne ruchy.