Po meczu pomiędzy Manchesterem City i Bayernem Monachium (3:0) w szatni mistrzów Niemiec doszło do głośnej przepychanki. Leroy Sane do tego stopnia rozwścieczył Sadio Mane, że Senegalczyk uderzył go w twarz. Afrykański dziennikarz ujawnił, jakie słowa byłego gracza „The Citizens” doprowadziły do eskalacji konfliktu.
We wtorek Bayern Monachium znacząco oddalił się od awansu do półfinału Ligi Mistrzów. Podopieczni Thomasa Tuchela przegrali na Etihad Stadium aż 0:3 i w rewanżu będą musieli zagrać perfekcyjnie, aby podtrzymać swoje marzenia o końcowym triumfie w tych rozgrywkach. Jak się okazuje, szatnię „Die Roten” pochłonął konflikt gwiazd.
Utarczki słowne pomiędzy Leroyem Sane oraz Sadio Mane rozpoczęły się jeszcze na boisku, a swoją kontynuację miały po ostatnim gwizdku arbitra. Senegalczyk miał później spoliczkować reprezentanta Niemiec, za co poniesie srogą karę. Skrzydłowy został zawieszony przez klub aż do odwołania. Dodatkowo czeka go grzywna finansowa.
Jakich słów użył Sane, aby doprowadzić kolegę do tak wielkiej złości? Jak przekazał Baaly Hann z senegalskiego portalu „Taggat”, były piłkarz m.in. Manchesteru City miał nazwać Mane „czarnym gó***m”. To właśnie za ten tekst Niemiec został uderzony w twarz.
Panowie szybko zreflektowali się po tych wydarzeniach. Sane jeszcze w hotelu przeprosił skrzydłowego oraz resztę kadry Bayernu Monachium. Mane z kolei na pewno nie wystąpi w zbliżającym się meczu przeciwko Hoffenheim.