W niedzielę Wisła Kraków przegrała na wyjeździe z Radomiakiem Radom 2:4 i ostatecznie zaprzepaściła swoją szansę na utrzymanie w Ekstraklasie. W studio „Canal+ Sport” Jerzy Brzęczek podsumował przedostatni mecz „Białej Gwiazdy” na najwyższym stopniu rozgrywkowym oraz opowiedział nieco o przyszłości.
Do 50. minuty spotkania Radomiak Radom – Wisła Kraków nic nie wskazywało na to, aby klub z Małopolski już dzisiaj miał pożegnać się z Ekstraklasą. Podopieczni Jerzego Brzęczka prowadzili 2:0 i nagle zwycięstwo wymknęło im się z rąk. Swoją cegiełkę do spadku „Białej Gwiazdy” dołożył Karol Angielski, który w kilkanaście minut skompletował hat-tricka.
Po zakończeniu meczu trener Wisły Kraków został zaproszony do programu „Liga+ Extra”, gdzie porozmawiał z dziennikarzami na temat starcia z Radomiakiem oraz przyszłości.
– Ciężko to wytłumaczyć, kiedy prowadzimy 2:0, ale nagle przestajemy żyć, przestajemy kontrolować sytuację. I następne ciosy sprawiły, że zawodnicy nie wiedzieli, jak się zachowywać. To straszne, że mając mecz o życie, który nam się dobrze układa, to doprowadzamy do takiej katastrofy i w konsekwencji przegrywamy – powiedział Brzęczek.
– Biorę ten wynik na siebie. Odpowiedzialność spada też na moją głowę. Przychodząc do Wisły, miałem świadomość, jak trudna jest sytuacja. Ja myślę, że teraz jest moment, że wszyscy jesteśmy rozczarowani – dodał.
– Na pewno do tej sytuacji doprowadziło wiele czynników, to trzeba na spokojnie przeanalizować. Na pewno to będzie ciężki czas dla nas wszystkich i z przygotowaniem się do następnego sezonu. To jest podsumowanie tego sezonu, kiedy były momenty, że przeciwnik zdobywał przewagę, to brakowało liderów, którzy wzięliby to w swoje ręce – stwierdził.
– Za wcześnie, żeby myśleć o kadrze na 1. Ligę, ale musimy myśleć o tym, co spadek oznacza dla nas ekonomicznie. To nie będzie łatwy okres, zbudowanie drużyny walczącej o awans też nie będzie łatwe. Mamy kilku młodych zawodników, oni potrzebują wsparcia piłkarzy doświadczonych – podsumował.