Memphis Depay staje się powoli twarzą projektu – nowa FC Barcelona. Jednak kilka lat temu miał już próbę wejścia na najwyższy światowy poziom w Manchesterze United, lecz wtedy kompletnie zawiódł.
Depay został sprowadzony do Manchesteru United po kapitalnym sezonie w Eredivisie, kiedy strzelając 22 gole, został królem strzelców. Mimo że wejście do zespołu „Czerwonych Diabłów” miał dobre, to im dalej w las tym więcej drzew. Coraz rzadziej pojawiał się na boisku, a gdy już grał, to nie na miarę oczekiwań.
– Dużo myślałem o tym, dlaczego nie poszło mi w Manchesterze. W pierwszym sezonie musiałem się przystosować. Nie wypadłem dobrze w porównaniu z tym, jak wcześniej grałem w PSV – stwierdził Depay.
– Straciłem pewność siebie i zaufanie ze strony Louisa van Gaala. To było dla mnie trudne. W następnym sezonie czułem się bardziej doświadczony, ale był już nowy trener. Przyszedł Jose Mourinho. Walczyłem o swoje miejsce, ale myślę, że on nigdy nawet nie pomyślał, żeby dać mi szansę. I nigdy jej nie dał. Nigdy – dodał.
– Poszedłem do biura Mourinho, ale nic to nie dało. To był dla mnie trudny okres. Czułem, że trenuję dobrze. Pogba i Ibrahimović pytali mnie dlaczego nigdy nie gram – kontynuował Depay.
– W końcu zdałem sobie sprawę z tego, że nie chcę być w wielkim klubie, ale w nim nie grać. Chciałem zacząć wszystko od nowa i pokazać wszystko, że mogę być jednym z najlepszych. Miałem pięcioletni kontrakt i dobrą pensję, ale nie czułem się komfortowo. Postanowiłem odejść. To była najlepsza decyzja – zakończył gwiazdor.