Papszun zapytany o jego dwóch zawodników. Zadziwił wszystkich: „Jakby zobaczyć Yeti”

Marek Papszun
Fot. Paweł Jerzmanowski

Raków Częstochowa nie zachwyca w Ekstraklasie, ale na europejskiej scenie nadal trzyma poziom. W czwartek rozegrał swój pierwszy mecz w fazie ligowej Ligi Konferencji Europy. Rywalem był rumuński zespół Universitatea Craiova.

Faworytem byli gospodarze i choć pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, to po zmianie stron Raków dopiął swego. Najpierw Tomasz Pieńko otworzył wynik, a niedługo później czerwoną kartkę zobaczył jeden z zawodników Craiovej. W końcówce wynik ustalił Oskar Repka, który popisał się skutecznym uderzeniem z dystansu.

Raków wygrał 2:0 i rozpoczął zmagania grupowe od kompletu punktów. Na szczególne uznanie zasługuje również fakt, że od pierwszej minuty na boisku pojawiło się aż pięciu Polaków – co w przypadku Medalików nie jest codziennością.

Na pomeczowej konferencji Marek Papszun odniósł się do tego z charakterystycznym dla siebie dystansem.

– Dla mnie najważniejsze jest wygrywanie. Potem to, żebyśmy zdrowo zakończyli mecz. Na samym końcu wygrać w ładnym stylu. Chciałbym, żeby takie mecze były cały czas – powiedział szkoleniowiec Rakowa.

Gdy jeden z dziennikarzy zauważył, że bramki zdobyli młodzi Polacy, Papszun odpowiedział z humorem:

– Słusznie Pan zauważył. Młodzi Polacy w Rakowie z bramkami? Szok, prawda? To tak, jakby zobaczyć Yeti.