Wiadomo, dlaczego Tymoteusz Puchacz nie gra w Unionie Berlin. Klubowy analityk zabrał głos
Na ponad dwa miesiące od inauguracji sezonu Bundesligi Tymoteusz Puchacz wciąż nie otrzymał szansy, aby zadebiutować w tych rozgrywkach. Na temat mankamentów polskiego defensora wypowiedział się analityk „Żelaznych”, Sebastian Podsiadły.
Nie tak miał wyglądać drugi sezon Tymoteusza Puchacza w Unionie Berlin. Latem 23-latek miał kilka ofert z innych klubów, dodatkowo sam wykazywał chęci do zmiany otoczenia. W grę wchodziła między innymi walka o wyjazd na mistrzostwa świata w Katarze.
Osoby decyzyjne w drużynie ze stolicy Niemiec postanowiły jednak inaczej. Puchacz usłyszał, że będzie potrzebny do rotacji, bowiem Union Berlin zakwalifikował się do europejskich pucharów. Ostatecznie obietnice nie zostały spełnione, bowiem w tym momencie sezonu były piłkarz Lecha Poznań rozegrał zaledwie 65 minut w rozgrywkach Ligi Europy.
Sytuację defensora w rozmowie ze stacją „Viaplay” rozjaśnił analityk „Żelaznych”, Sebastian Podsiadły. Zgodnie z jego słowami Puchacz musi poprawić swoją grę w defensywie, bowiem to właśnie na niej opiera się system Unionu Berlin. 23-latek aktualnie musi czekać na kontuzję któregoś z konkurentów, aby wskoczyć do składu.
– Na pewno Tymek ma swoje mocne strony, ale jednak w naszym systemie, na tej pozycji, defensywa jest najważniejsza. Ci zawodnicy, którzy są u nas dłużej i są ukształtowani defensywnie oraz taktycznie, znajdują przed nim – powiedział w rozmowie z „Viaplay” Podsiadły.
– Tymek też się może douczyć i kto wie, może to wypali u nas, może pomoże mu to gdzie indziej. W piłce nożnej trudno to przewidzieć. Może być jedna kontuzja lewego obrońcy i Tymek będzie grał, kto wie, co wtedy będzie – kontynuował.
– On ma tego pecha, że na tej pozycji jest dwóch zawodników, którzy grają u nas już długo i trener najchętniej zawsze ich wystawia, bo oni znają ten system najlepiej – skwitował.