Po pierwszym meczu el. Ligi Konferencji Europy pomiędzy Rakowem Częstochowa i Spartakiem Trnava Michal Gasparik stwierdził, że drużyna prowadzona przez Marka Papszuna opiera się głównie na zagranicznych piłkarzach, a Polacy odgrywają w niej drugorzędną rolę. Szkoleniowiec „Medalików” odpowiedział na ten zarzut podczas konferencji prasowej.
W ubiegły czwartek Raków Częstochowa zrobił bardzo duży krok ku awansowi do 4. rundy el. Ligi Konferencji Europy. Wicemistrzowie Polski pokonali na wyjeździe Spartaka Trnava 2:0 i są w komfortowej sytuacji przed rewanżem. Obie bramki dla drużyny „Medalików” zdobył Ivi Lopez.
Podczas konferencji prasowej po zakończeniu spotkania trener gospodarzy, Michal Gasparik, stwierdził, że ofensywna gra Rakowa kręci się głownie wokół hiszpańskiego pomocnika, a polscy piłkarze nie są aż tak ważni w układance 48-latka. Na dzień przed meczem rewanżowym Papszun został zapytany o swoją opinię na temat tych słów.
– Sytuacje Iviego były czyste: rzut karny i piłka trafiona nieczysto po kapitalnej akcji zespołowej, wyprowadzeniu na czystą sytuację. Karny? Akurat Polak był faulowany – Mateusz Wdowiak. Jeżeli więc takie wnioski wysuwa trener to jest to jego analiza. My w każdym razie działamy zespołowo, a Ivi w decydujących momentach zdobywał i zdobywa bramki. Tacy zawodnicy są potrzebni, ale na to pracuje cały zespół – odpowiedział Papszun.
– Nie boimy się agresywnej gry Spartaka. W rewanżu trzeba po prostu podjąć walkę. Liczba fauli w Trnawie na pograniczu brutalności była duża. Sędzia musi nad czymś takim panować i nic więcej, a my z resztą sobie poradzimy – powiedział trener na temat spotkania rewanżowego.
Jeżeli Raków Częstochowa obroni zaliczkę z pierwszego starcia, w 4. rundzie el. Ligi Konferencji Europy zmierzy się ze zwycięzcą dwumeczu Panathinaikos Ateny – Slavia Praga. Aktualnie faworytem do awansu jest czeska drużyna, która w ubiegłym tygodniu zwyciężyła rezultatem 2:0.
Konferencja prasowa z udziałem Marka Papszuna oraz piłkarzy Rakowa Częstochowa: