Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek są od lat bliskimi przyjaciółmi. Po zakończeniu swoich karier w zagranicznych klubach obaj wrócili do miejsc, z którymi byli związani od najmłodszych lat. Co ciekawe ich drogi mogły po raz kolejny się przeciąć po tym, jak były kapitan reprezentacji Polski między słowami zaproponował swojemu koledze pracę w sztabie Wisły Kraków.
Jakub Błaszczykowski po powrocie do krakowskiej Wisły z każdym rokiem staje się coraz mniej piłkarzem, a coraz bardziej działaczem. Razem ze swoim bratem byli zaangażowani najpierw w akcję ratunkową dla jednego z najstarszych klubów w Polsce, a dziś zarządzają w nim pionem sportowym. Między innymi dzięki nim dziś trenerem „Białej Gwiazdy” jest Jerzy Brzęczek.
Z kolei Łukasz Piszczek występuje na co dzień w barwach trzecioligowego LKS-u Goczałkowice-Zdrój. Jednak to nie wszystko, ponieważ były reprezentant Polski stara się też edukować, aby w przyszłości zostać trenerem. Nie dziwi więc nieformalna propozycja dołączenia do sztabu szkoleniowego Wisły Kraków.
– Nigdy nie dostałem od niego oficjalnej propozycji, ale rozmawialiśmy na temat mojego ewentualnego zaangażowania w projekt Wisły Kraków. O czym tu mówić, znamy się z Kubą od wielu lat, trochę żartobliwie, trochę na poważnie, na ten temat rozmawialiśmy. Czym miałbym się zajmować? Padały różne funkcje. Bycie pierwszym trenerem w przyszłości? Fajna perspektywa, ale wiem, z jakimi wyrzeczeniami się to wiąże i nie wiem, czy na tę chwilę jestem na to gotowy – stwierdził Łukasz Piszczek na kanale Po Gwizdku.
Wisła Kraków pod wodzą Jerzego Brzęczka zdołała wygrać tylko raz i wciąż znajduje się w strefie spadkowej. Do znajdującego się na 15. miejscu Zagłębia Lubin „Biała Gwiazda” traci dwa punkty, ale do końca sezonu wydaje się mieć znacznie łatwiejszy terminarz.