Sport 247

„Peszkografia” już w przedsprzedaży!

Materiały partnera

Bohater głośnych skandali i bijących rekordy popularności żartów, a zarazem uczestnik mistrzostw Europy i świata. Sławomir Peszko postanowił opowiedzieć o swojej podróży z podkarpackich klepisk na najsłynniejsze stadiony świata.

– Wiele razem przeżyliśmy. Jestem przekonany, że jeżeli Sławek zdecydował się opisać swoją historię, to… będzie się działo – mówi przyjaciel Peszki, Robert Lewandowski.
Czy był piłkarzem-memem, który „nigdy nie marnuje setki”, czy ważnym członkiem kadry grającej w ćwierćfinale Euro 2016? Czy nie ma futbolu bez alkoholu, czy może nie ma sukcesów bez „Atmosfericia”? Czy był idolem kibiców Lecha Poznań i 1. FC Köln, a może jednak zmarnował swój talent? I co o tym wszystkim sądzą jego przyjaciele, z Robertem Lewandowskim i Lukasem Podolskim na czele?
– Nie znam nikogo, kto miał tak zwariowane życie. Ta książka to jazda bez trzymanki – przyznaje Kamil Grosicki.

Peszko w autobiografii nie czaruje ani siebie, ani odbiorcy. Mówi, jak było.

Fragment książki:

Majewski dał mi zagrać i w Pradze, i w Chorzowie. Ten drugi mecz był katastrofą. Na trybunach zasiadło może pięć tysiący kibiców, cały dzień padał śnieg z deszczem. Zagraliśmy beznadziejnie i przegraliśmy 0-1. Wcześniej wziąłem udział w przedmeczowej konferencji i od razu skończyło się awanturą. Sergiusz Ryczel z TVN zadał głupie pytanie o sens tego meczu „Kibice nie chodzą na kadrę, po co więc grać”? – dopytywał, a ja tłumaczyłem grzecznie, że robię to także dla siebie, dla rodziny. I po prostu chcę się pokazać. Ale on dalej ciągnął, że na trybunach pustki, że nikogo nie obchodzimy i tak dalej. W końcu się wkurwiłem.

– Panie, nie słyszał pan co powiedziałem przed chwilą? Jeśli ktoś przyjdzie to super, a jak ktoś nie chce, to niech nie przychodzi – chlapnąłem bez zastanowienia, za co kilka osób miało później do mnie pretensje.

Pobyt we Wronkach zapamiętałem jednak z innego powodu. Przed wylotem do Czech urodziła się moja córka, Wiktoria. To było nasze pierwsze dziecko, więc za punkt honoru wziąłem sobie obecność przy porodzie. Gdy dostałem telefon od Ani, że akcja już się zaczęła, pobiegłem do Majewskiego i poprosiłem o zgodę na wyjazd ze zgrupowania. Stefan nie miał z tym problemu, dał mi nawet auto z kierowcą, które miało mnie zawieść do Poznania. W środku nocy pędziliśmy więc do szpitala, a gdy pojawiłem się na miejscu… było po wszystkim. Położne wpuściły mnie jednak do środka i wtedy po raz pierwszy zobaczyłem Wiki. Była taka malutka… Ania była zmęczona, bo rodziła naturalnie, więc umówiliśmy się, że posiedzę z nimi godzinkę czy dwie i wrócę na kadrę.

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Makro i kilkanaście minut później nasz samochód wypełnił się po sufit alkoholem. Były tego całe kartony: whisky, wódka, piwo, jakieś likery. Niczego nie mogło zabraknąć.

Do tamtego momentu Jurka Dudka znałem tylko z telewizji. Był tym słynnym gościem, który w finale Ligi Mistrzów zatańczył swój równie słynny „Dudek Dance” i zatrzymał wielki Milan. A na porannym treningu to właśnie on skrzyknął chłopaków, żeby urządzili mi gratulacje z okazji narodzin Wiki. Facet z Realu Madryt, który pewnie nie widział jednego mojego meczu, nagle woła: „To dla Sławka!”. Jakbyśmy się znali od lat. Chłopaki wzięli mnie na ręce i zaczęli podrzucać. Nigdy nie zapomnę tego Jurkowi, strasznie się wtedy wzruszyłem.

Natomiast wieczorem to ja wyszedłem z inicjatywą. Gdy zachodziło słońce, zakładałem koronę króla nocy. Zaraz po treningu – w tajemnicy przed Majewskim – zaprosiłem całą drużynę do mojego pokoju, który był wyposażony nie gorzej niż porządny sklep monopolowy.

– Jak ktoś nie będzie chciał, to sam przyjdę do niego i mu do gardła wleję – całkiem poważnie ostrzegałem tych, którzy mogliby nie chcieć skorzystać z wyjątkowej okazji. Stawili się więc wszyscy i zaczęliśmy małą imprezkę. Większość spędziła ten wieczór spokojnie, ale ja się po prostu najebałem. Następnego dnia ledwo stałem na nogach, ale na szczęście lecieliśmy do Pragi, więc miałem czas, żeby się zregenerować. Wieczorem, na oficjalnym treningu, byłem już w formie: szczęśliwy, trzeźwy i z piękną, zdrową córką w moim życiu.

Książka pt. Peszkografia. Będzie się działo! jest dostępna na ⏩ https://bit.ly/krotka-peszko

Dane o książce
Tytuł: Peszkografia. Będzie się działo!
Data wydania: 26.10.2022
Cena okładkowa: 49,99 zł
Liczba stron: 456