Jan Tomaszewski ostro zaatakował Arkadiusza Milika. „Przez jego zachowanie Juventus stracił dwa punkty”
Jan Tomaszewski na łamach „Super Expressu” bardzo mocno skrytykował Arkadiusza Milika za jego ostatnie zachowanie. Polski napastnik w przypływie euforii po zdobytej bramce zdjął koszulkę, za co otrzymał czerwoną kartkę. Ostatecznie gol został anulowany.
W niedzielnym meczu Juventusu z Salernitaną padł remis 2:2. W doliczonym czasie gry Arkadiusz Milik co prawda dał swojej drużynie prowadzenie, jednak po interwencji VAR-u gol został anulowany, w przeciwieństwie do czerwonej kartki, jaką zobaczył polski napastnik po zdjęciu koszulki. Podczas późniejszych przepychanek arbiter wyrzucił z boiska również Maxa Allegriego, Juana Cuadrado oraz Federico Fazio.
Wielu kibiców i dziennikarzy zwróciło uwagę na niesprawiedliwość przepisu o żółtej kartce za zdjęcie koszulki. Liczni obserwatorzy wzięli Milika w obronę. Po drugiej stronie barykady stoi Jan Tomaszewski, który dosadnie skrytykował reprezentanta Polski.
– Gdyby Milik zachował się jak profesjonalista i nie zdjął koszulki, to może i gol byłby uznany. Przez tę pyskówkę moim zdaniem sędzia złośliwie postanowił zobaczyć powtórkę VAR. A przecież spalonego nie było! Zachowanie Milika było karygodne – powiedział Tomaszewski.
– Jakby to zrobił w kadrze Polski, to bym na nim suchej nitki nie zostawił. Ale co mnie obchodzi jakiś Juventus. Nie mój cyrk, nie moje małpy. Skoro mu na to pozwala trener, to niech on sobie robi, co chce. Ale dla mnie to niedopuszczalne. A co by było, gdyby w 60. min dostał czerwoną kartkę? To przez pół godziny jego zespół grałby w osłabieniu. Przez zachowanie Milika Juventus stracił dwa punkty – dodał.
– Najbardziej rozśmieszyły mnie słowa komentatorów, którzy twierdzili, że by tak samo zareagowali. Ale, szanowni państwo, wyraźnie jest w przepisach, że za zdjęcie koszulki jest żółta kartka. Tak jak kiedyś podarowaliśmy gola Maradony ręką, bo była to „ręka Boga”. I do dziś to największa plama na futbolu – kontynuował – ciągnął dalej w rozmowie z „Super Expressem”.