Legia Warszawa znakomicie radzi sobie na arenie międzynarodowej. Drużyna kierowana przez Czesława Michniewicza nie tylko awansowała do fazy grupowej Ligi Europy, ale także zdobywa w niej punkty. Mistrzowie Polski pokonali zarówno Spartaka Moskwa, jak i Leicester City. Szkoleniowiec stołecznego zespołu po raz kolejny udowodnił, że zna się na swoim fachu. Co ciekawe przed rozpoczęciem sezonu w sprawie przygotowania piłkarzy do startu w eliminacjach do europejskich pucharów pouczał go… Dariusz Mioduski. Prezes Legii nie był zadowolony z decyzji podjętych przez trenera.
Komplet punktów po dwóch seriach gier mówi sam za siebie. Legia miała być outsiderem grupy, a obecnie zajmuje miejsce na fotelu lidera. To oczywiście może jeszcze się zmienić. Należy jednak przyznać, że mało kto spodziewał się, że polski zespół zdobędzie sześć oczek we wszystkich meczach Ligi Europy. Ten taki dorobek już skompletował i ma apetyt na kolejne zwycięstwa.
„To jego decyzje i bierze za nie odpowiedzialność”
Legia świetnie spisuje się na arenie międzynarodowej. Zdecydowanie gorzej idzie jej jednak na własnym podwórku. Drużyna plasuje się obecnie w dolnych rejonach tabeli Ekstraklasy. Jeśli chce myśleć o obronie tytułu mistrzowskiego, będzie musiała zacząć regularnie punktować. Lech Poznań bowiem na początku kampanii wydaje się poważnym kandydatem do wygrania ligi.
To nie jest jedyny problem stołecznego klubu. Nie jest tajemnicą, że Czesław Michniewicz nie dogaduje się najlepiej z Dariuszem Mioduskim. Do tarć między trenerem a prezesem Legii doszło w trakcie letniego okienka transferowego. Szkoleniowiec bowiem publicznie mówił, że ma wąską kadrę. Została ona, co prawda, uzupełniona, lecz… na ostatnią chwilę.
Wówczas Michniewicz trafił na dywanik swojego przełożonego. Panowie mieli wyjaśnić sobie kilka spraw. Niby się porozumieli, lecz niesmak pozostał. Chłodne relacje pomiędzy nimi potwierdziła rozmowa Mioduskiego dla serwisu „Legia.Net”.
– Trener Michniewicz ma duże doświadczenie i wiedzę, ale do pucharów europejskich przygotowuje się po raz pierwszy. Jako klub przekazaliśmy mu wytyczne, że treningi powinny zacząć się miedzy 2 a 4 czerwca, aby mieć 5 tygodni na przygotowania. Trener przesunął jednak termin na 7 czerwca, a na koniec przedłużył jeszcze urlop kilku kluczowym zawodnikom, wiedząc, że kilku innych przebywa na kadrach i nie będą z nami trenowali od początku. To jego decyzje i bierze za nie odpowiedzialność. Ale nie powinien potem być zaskoczony sytuacją, do której sam tymi decyzjami doprowadził – ostrzegał Dariusz Mioduski w rozmowie z serwisem „Legia.Net”.
„Budowanie sobie alibi na przyszłość w niczym nikomu nie pomoże”
Prezes Legii Warszawa w następujący sposób kontynuował temat związany z Czesławem Michniewiczem.
– Trener musi jednak zrozumieć, że jego konserwatywne podejście do zarządzania kadrą musi ulec zmianie. Jego rolą jest również wprowadzanie do drużyny młodych zawodników i rozwój indywidualny każdego zawodnika z naszego zespołu. W tym roku mamy i będziemy mieć wystarczająco silną kadrę, aby awansować do pucharów. Rozumiem, że presja związana z oczekiwaniami sportowymi jest dużym obciążeniem, szczególnie dla kogoś, kto debiutuje w roli trenera Legii walczącej o puchary europejskie, ale ta presja dotyczy wszystkich w Legii. Budowanie sobie alibi na przyszłość w niczym nikomu nie pomoże. Myślę, że po naszej rozmowie trener Michniewicz też tak na to patrzy – zakończył.
Źródło: Legia.Net