Wisła Kraków nie będzie miała wyboru. Zimą będzie musiała przeprowadzić ten transfer

Wisła Kraków pokonała Stal Rzeszów, kontynuując marsz po awans. Jednak euforia po triumfie została szybko przygaszona przez niepokojące wieści – Ángel Rodado nabawił się urazu. Obecnie nie wiadomo, jak poważna jest kontuzja i ile może potrwać jego przerwa. Pewne jest natomiast jedno: lider 1. ligi nie ma zmiennika tej klasy, co może skłonić klub do wzmocnień w zimowym oknie transferowym.

Hiszpański napastnik jest bez dwóch zdań największą gwiazdą Wisły Kraków. Strzela, asystuje, walczy. Jego wkład w wyniki zespołu jest nie do przecenienia, ale w tak intensywnym sezonie trudno liczyć na to, że 28-latek będzie w stanie grać co trzy dni bez ryzyka kontuzji.

No i stało się – podczas meczu ze Stalą Rzeszów Rodado poczuł ból w stawie skokowym. Choć dograł spotkanie do końca, problemy zdrowotne mogą się nasilić. Trener Mariusz Jop nie chciał siać paniki, ale przyznał, że sytuacja jest niepewna:

– Jest delikatny problem ze stawem skokowym. Lekko podkręcił ten staw. Będąc rozgrzanym, jeszcze mógł kontynuować grę. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało jutro, pojutrze – powiedział szkoleniowiec.

W razie dłuższej nieobecności Rodado, Wisła nie ma naturalnego następcy o zbliżonej jakości. Frederico Duarte, który mógłby pełnić rolę fałszywej „dziewiątki”, ostatnio zawodzi. Ardit Nikaj także nie daje gwarancji na tym poziomie. W tej sytuacji zimowe wzmocnienie ataku wydaje się konieczne.

Sam Jarosław Królewski – właściciel i prezes klubu – nie wyklucza ruchów transferowych:

– Kluczowa dla nas jest wiara w chłopaków, których mamy w zespole, ale musimy myśleć o ewentualnych kontuzjach i innych problemach, które mogą wyniknąć w drugiej części sezonu. Zobaczymy. Na pewno mamy w obserwacji takich napastników – przyznał niedawno w rozmowie z Goal.pl.

Jak zdradził Królewski, w kręgu zainteresowań klubu znajdują się napastnicy z I ligi, którym kończą się kontrakty. Taki transfer mógłby być finansowo rozsądny i dać Wiśle opcję awaryjną, gdyby Rodado ponownie wypadł z gry.

Choć diagnoza urazu jeszcze nie zapadła, sytuacja powinna być ostrzeżeniem dla sztabu. Klub z Krakowa bije się o powrót do Ekstraklasy i nie może pozwolić sobie na zależność od jednego zawodnika – nawet tak klasowego jak Ángel Rodado.