Mecz Jagiellonii z Dinamem Tirana zakończył się nie tylko upragnionym awansem do fazy ligowej Ligi Konferencji, ale też nerwową końcówką, która przyniosła sporo kontrowersji. Na boisku iskrzyło, a w centrum wydarzeń znalazł się m.in. Dimitris Rallis.
Do zamieszania doszło w końcówce rewanżowego starcia. Albański zespół był już pogodzony z odpadnięciem, ale frustracja gospodarzy wyraźnie narastała. Punktem zapalnym była sytuacja, w której Nani – piłkarz Dinama – kopnął piłkę w leżącego Oskara Pietuszewskiego. Wtedy ruszyła lawina.
W obronie kolegi stanęli zawodnicy Jagiellonii. Jesus Imaz padł na murawę po agresywnym pchnięciu ze strony rywala, a sam Rallis otrzymał żółtą kartkę za udział w zamieszaniu. Choć sytuacja szybko została opanowana, emocje długo nie opadały.
– Moim zdaniem piłka już wyszła na aut, sędzia zagwizdał, a mimo to jeden z ich zawodników postanowił ją kopnąć – relacjonował Rallis w rozmowie z Polsatem Sport. – Zareagowałem impulsywnie, pchnąłem go. Wtedy kilku z nich rzuciło się na mnie. Kiedy ktoś uderzył Jesusa, naturalne było, że wszyscy z drużyny chcieli go obronić – dodał.
Grecki pomocnik nie miał jednak wątpliwości, co było w tej historii najważniejsze: awans. Dla niego – jak podkreślił – to coś więcej niż tylko sportowy sukces.
– To niesamowite uczucie. Od początku mówiłem, że moim celem w Jagiellonii jest gra w europejskich pucharach. Marzyłem o tym i pracowaliśmy na to bardzo ciężko – zaznaczył.
Fot. Paweł Jerzmanowski Czy Adam Nawałka wróci na ławkę trenerską? Taki scenariusz znów staje się…
Fot. Paweł Jerzmanowski Przyszłość Kacpra Tobiasza wciąż stoi pod znakiem zapytania. Choć Legia Warszawa zaproponowała…
Fot. Paweł Jerzmanowski 2 października zapisze się złotymi zgłoskami w historii polskiego futbolu. Po raz…
Screen: YouTube / Łączy nas piłka Arkadiusz Reca może być jednym z największych zaskoczeń najbliższej…
W Wiśle Kraków wyraźnie postawiono na młodzież i na efekty nie trzeba było długo czekać.…
W meczu 5. kolejki Serie A AC Milan wygrał u siebie z Napoli 2:1. Neapolitańczycy…