Raków Częstochowa straci czołowego piłkarza. „Za wszelką cenę chce odejść”

Pod koniec maja Raków Częstochowa ogłosił wykupienie Jonatana Brunesa z belgijskiego OH Leuven. Jak donoszą media, bramkostrzelny napastnik lada moment może zmienić przynależność klubową.

Jonatan Brunes trafił pod Jasną Górę na początku minionego sezonu Ekstraklasy. Po przeciętnej rundzie jesiennej Norweg rozpoczął seryjne strzelanie goli na wiosnę. Rozgrywki zakończył z bilansem czternastu ligowych trafień.

Władze Rakowa Częstochowa postanowiły skorzystać z klauzuli odstępnego zawartej w umowie 24-latka. Według portalu Transfermarkt „Medaliki” zapłaciły za Brunesa 2 miliony euro, co czyni go drugim najdroższym piłkarzem przychodzącym w historii Ekstraklasy. Większe pieniądze wyłożono jedynie na Rubena Vinagre.

Radość fanów wicemistrza Polski najprawdopodobniej nie będzie trwała jednak długo. Zdaniem Kacpra Tomczyka z TVP Sport Brunes jest zdeterminowany, aby latem opuścić szeregi Rakowa Częstochowa. Jak twierdzi dziennikarz, w zespole prowadzonym przez Marka Papszuna liczą jeszcze na cud.

– Dziś pod dużym znakiem zapytania stoi przyszłość Jonatana Brauta Brunesa. Myślę, że kibice z Częstochowy nie do końca zdają sobie sprawę, jak wygląda sytuacja. Przedłużenie kontraktu odebrano jako sukces, jako pewniak, że będzie on grał w Rakowie – mówił Tomczyk na antenie Meczyków.

– Ale Brunes za wszelką cenę chce odejść z Rakowa. W Częstochowie liczą na to, że jeśli odpocznie na urlopie i wróci, to zmieni zdanie, ale on nie chce grać w Rakowie – dodał dziennikarz.

Chociaż Raków Częstochowa straci swojego czołowego strzelca, to z finansowego punktu widzenia ta operacja może przynieść „Medalikom” szybki zysk. Brunes wyceniany jest bowiem na 3,5 miliona euro, a kwota ta jest niemal dwukrotnością sumy wydanej przez klub na Norwega. Ponadto, wicemistrzowie Polski znaleźli już potencjalnego następcę kuzyna Erlinga Haalanda. Na Limanowskiego trafić ma Lamine Diaby-Fadiga z Jagielloni Białystok.