Paweł Jaroszyński w sobotę rozegrał swój pierwszy mecz (zwycięstwo 3:0 z Rakowem Częstochowa) po powrocie do Cracovii. Obrońca ostatnie lata spędził we Włoszech, lecz teraz przyszedł czas na powrót do Polski. Nie ukrywa, że podjął taką decyzję tylko dlatego, że zgłosił się po niego klub, z którym czuje się bardzo związany.
– Mecz ułożył nam się tak, jak sobie wymarzyliśmy. Strzeliliśmy gola na 1:0, dziesięć minut później podwyższyliśmy prowadzenie. Na początku drugiej połowy zdobyliśmy trzecią bramkę. Potem ja mogłem pojawić się na boisku i zostałem świetnie przyjęty przez kibiców. Powrót tutaj sprawił, że moje serce zabiło mocniej. Spędziłem tu wiele lat i mocno zżyłem się z Krakowem. Jestem bardzo zadowolony, że tu jestem i mam nadzieję, że pomogę zespołowi – stwierdził Jaroszyński.
– Mój transfer przebiegł bardzo szybko. W trzy dni dopełniliśmy wszelkich formalności. Sam powrót był nieplanowany, ponieważ przez cały okres przygotowawczy w Salernitanie grałem w pierwszym składzie. Dopiero w ostatnim tygodniu dostałem informację od dyrektora sportowego, że klub chce przeprowadzić jeszcze jeden transfer zawodnika na moją pozycję. Zostałem poinformowany, że jeśli będę miał jakąś opcję zmiany klubu, to powinienem z niej skorzystać, ponieważ mogę mieć problemy z regularną grą.
– Gdyby zgłosił się do mnie inny polski klub, długo bym się zastanawiał. Jednak zgłosiła się do mnie Cracovia – mój klub i od razu się zgodziłem. Miałem inne propozycje z Włoch, lecz nie były one tak konkretne jak ta.
– We Włoszech najlepiej czułem się w Salernie. Tamtejszy klub jest bardzo bliski mojemu sercu. Mam tam wielu przyjaciół również wśród kibiców. Cała otoczka wokół zespołu i to, jak tam ludzie żyją futbolem, to coś, czego nie doświadczyłem nigdzie indziej z całym szacunkiem dla fanów Cracovii. Mówię również po włosku i przejąłem stamtąd niektóre nawyki. Podoba mi się ich kultura i to jacy ludzie są ciepli.
– Nie uważam, że moim celem jest powrót do Włoch. Nie myślę o tym w takich kategoriach. Cracovia to był też wybór oczywisty ze względów osobistych. Moje dzieci dorastają, chce je posłać do szkoły czy przedszkola.
– Zawsze jest szansa, aby dostać powołanie do reprezentacji, lecz ja o tym dzisiaj nie myślę. Na razie chce wrócić do rytmu gry co tydzień po 90 minut. Jeśli będę dobrze się spisywał, to być może się pokaże selekcjonerowi. Jednak dziś muszę powalczyć o miejsce w wyjściowym składzie.
– Uważam, że jeśli będziemy grać z taką konsekwencją, jak dzisiaj, to stać nas na walkę o miejsca premiowane grą w pucharach. Trzeba sobie wysoko stawiać poprzeczkę – zakończył obrońca.
Antoni Kozubal, 20-letni pomocnik Lecha Poznań, znalazł się w kręgu zainteresowań Arsenalu Londyn. Jak poinformował…
W Kielcach trwa walka o przyszłość jednego z najważniejszych zawodników. Mariusz Fornalczyk, skrzydłowy Korony, znalazł…
Fot. Paweł Jerzmanowski Legia Warszawa zmaga się z problemami na pozycji prawego obrońcy, zwłaszcza po…
Jagiellonia Białystok przygotowuje się na możliwe odejście Darko Churlinowa, który jest wypożyczony z Burnley do…
W Wieczystej Kraków nie brakuje ambicji. Po niedawnym rozstaniu ze Sławomirem Peszką klub poszukuje nowego…
W Jagiellonii Białystok rośnie zawodnik, o którym coraz głośniej poza granicami Polski. Oskar Pietuszewski, 16-letni…