Przed nami kolejny mecz FC Barcelony i tym samym kolejne, w którym Robert Lewandowski będzie miał szansę na powiększenie swojego dorobku strzeleckiego. Tym razem „Blaugrana” podejmie na własnym stadionie Real Valladolid.
Maszyna dowodzona przez Xaviego powoli się rozkręca. W pierwszej kolejce, po dosyć przeciętnej grze zaledwie zremisowała z Rayo Vallecano, a co więcej Barca kończyła ten mecz w „10”, po tym, jak w doliczonym czasie gry drugą żółtą kartkę otrzymał Sergio Busquets. Tydzień później zespół pojechał na Anoeta, aby zagrać spotkanie z Realem Sociedad, z którym dosyć dobrze grało się w ostatnim czasie. Mocne uderzenie już w pierwszej minucie, dzięki bramce Roberta Lewandowskiego, ale na odpowiedź nie trzeba było długo czekać, bo już w 6. minucie wyrównał Alexander Isak. Barca długo męczyła się, nie mogąc przebić się solidnie dysponowaną obronę rywali. Przełomowa okazała się 66. minuta, w której piłkę do siatki skierował Dembele, a ok. 120 sekund później wynik podwyższył Lewandowski. Ostatecznie skończyło się 4:1.
Przed meczem z Valladolid dobrą informacją dla Barcy jest to, że udało się klubowi zarejestrować Julesa Kounde. „Blaugrana” długo zwlekała z tym, ze względu na uraz Francuza, z jakim zmagał się w ostatnich tygodniach, oraz z powodów finansowych, aby zmieścić się w limitach płacowych La Liga. Ostatecznie ta sztuka się udała i nic nie stoi na przeszkodzie, z powodów formalnych, aby ten pojawił się na murawie Camp Nou w niedzielny wieczór.
Real Valladolid wcale nie musi być łatwym przeciwnikiem. Co prawda na inaugurację rozgrywek przegrał na własnym obiekcie z Villarreal aż 0:3, jednak już tydzień później skutecznie postawił się Sevilli i remisował 1:1. Na minus dla dzisiejszych gości sprawia fakt, że już kilka lat czekają na to, aby chociaż urwać punkt „Dumie Katalonii”. Ostatni raz punkty w meczu z Barceloną udało się Realowi zdobyć 8 marca 2014 roku, a zatem ponad 8 lat temu. Oczywiście w międzyczasie drużyna zaliczyła spadek i musieli przez kilka sezonów spędzić w Segunda Division, jednak z pewnością drużyna trenera Pachety będzie chciała przerwać tę niechlubną passę. Czy im się to uda?
Robert Lewandowski udanie rozpoczął przygodę z Barceloną. W meczu z Realem Sociedad zdobył dwie bramki i wydatnie pomógł swojemu zespołowi. Polski napastnik nie tylko odpowiada za wykańczanie akcji, ale i cofa się głębiej, aby wspomóc drużynę w rozegraniu. Odegrał kluczową rolę przy bramce Ansu Fatiego, gdy piętką (w momencie, kiedy futbolówka była jeszcze w powietrzu) podał piłkę do kolegi, a ten w sytuacji sam na sam nie zmarnował sytuacji. Część kibiców dopatrywała się tam asysty „Lewego”, jednak władze La Liga dopatrzyły się, że futbolówka jeszcze delikatnie dotknęła nogi jednego z obrońców Sociedad, przez co lekko zmieniła tor lotu, stąd dorobek asyst u polskiego zawodnika nadal jest pusty.
Kursy zawarte w tekście pochodzą z bukmachera TOTALbet. Bukmacher ten posiada zezwolenie na urządzanie zakładów wzajemnych wydane przez Ministra Finansów RP. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest zabroniony. Hazard związany jest z ryzykiem. Gra w zakładach bukmacherskich jest dozwolona od 18. roku życia. Wszelkie reklamy gier hazardowych, a także informacje o kursach, są skierowane do osób pełnoletnich i mają charakter informacyjny. Nie mają one na celu nakłaniania do gry.
Kursy na wyżej wskazane zdarzenia podajemy w celach informacyjnych i analitycznych. Nie bierzemy odpowiedzialności za to, jakim rezultatem zakończy się dany mecz i które zdarzenia wskazane w tekście okażą się trafione.
Legia Warszawa wciąż pozostaje bez trenera po odejściu Edwarda Iordănescu. Klub z Łazienkowskiej nie był…
Lech Poznań znów zawodzi w Ekstraklasie. Tym razem tylko zremisował z Motorem Lublin, co jeszcze…
Benjamin Mendy miał rozegrać swój pierwszy mecz w sezonie w trzecioligowych rezerwach Pogoni Szczecin przeciwko…
Sędzia Paweł Raczkowski nie pojawił się przed kamerami Canal+ po zakończonym spotkaniu Jagiellonii Białystok z…
Chelsea znów szykuje się do działania na rynku transferowym i tym razem może mocno namieszać…
fot. Paweł Jerzmanowski Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że Edward Iordănescu może szybko znaleźć…