Kadra

Szymański podpadł Sousie na pierwszym zgrupowaniu. „On został skasowany”

Sebastian Szymański
Fot. Własne/Paweł Jerzmanowski

Sebastian Szymański za kadencji Paulo Sousy rozegrał tylko i wyłącznie jedno spotkanie. Z gry w barwach drużyny narodowej wyeliminowały go zarówno kontuzje, jak i wybory selekcjonera. Nie da się ukryć bowiem, że piłkarz Dynama Moskwa nie jest jednym z ulubieńców portugalskiego trenera. Być może powodów takiego stanu rzeczy trzeba się doszukiwać w tym, co zaszło w trakcie pierwszego zgrupowania kadry w erze Sousy. Wówczas wspomniany zawodnik miał podpaść szkoleniowcowi.

Szymański wystąpił w meczu przeciwko Węgrom. Zagrał słabo. Zszedł z murawy w 58. minucie rywalizacji. Trzeba jednak zaznaczyć, że w tym meczu zajął pozycję wahadłowego, a nie środkowego pomocnika. To właśnie w centralnej części boiska były piłkarz Legii Warszawa błyszczy w lidze rosyjskiej w trykocie Dynama.

Sousa zganił Szymańskiego na oczach zespołu

Nie ma to jednak odzwierciedlenia w kadrze, gdzie albo siedzi na ławce, albo w ogóle nie dostaje powołania. Taką decyzję podjął Paulo Sousa, który zabrał na turniej rangi międzynarodowej innych zawodników. Teraz również Szymański nie znalazł się w gronie kadrowiczów. Początkowo poinformowano, że powodem absencji pomocnika jest kontuzja. Po pewnym czasie jego agent rzucił na tę sprawę nowe światło. W rozmowie dla „Przeglądu Sportowego” następująco odniósł się do całej sprawy.

– Okazało się, że uraz absolutnie nie jest groźny i gdyby selekcjoner był poważnie zainteresowany powołaniem go, zadzwoniłby do Sebastiana i zapytał, co mu dolega i jakie są rokowania. Jednak takiego telefonu nie było, dlatego sprawa jest jasna – powiedział Mariusz Piekarski.

Co zatem jest powodem takiego stanu rzeczy? Według Łukasza Wiśniowskiego Szymański nie wywarł dobrego wrażenia na Sousie podczas pierwszego zgrupowania. Wówczas miał podpaść selekcjonerowi, któremu miało się nie spodobać przede wszystkim zachowanie piłkarza na treningach.

– On został skasowany. Co więcej, większe pretensje Paulo Sousa, co ciekawe, miał do Sebastiana Szymańskiego nawet nie o to, jak wypadł w tym meczu, ale za to, jak trenuje – ujawnił Łukasz Wiśniowski w „Foot Trucku” po spotkaniu z Anglią.

– To jest bardzo ciekawe w kontekście podejścia i oceny tego podejścia. Tego też się nie boi robić Paulo Sousa. To już jest kwestia oceny psychologicznej, warsztatowej, czy ganisz zawodnika przy całej grupie czy ganisz zawodnika w rozmowie indywidualnej w zależności od tego, z jaką postacią, z jaką osobowością masz do czynienia. On to zrobił przy zespole – przekazał dziennikarz.

Dziennikarz portalu "Krótka Piłka". Pasjonat włoskiego Calcio oraz Bundesligi. Miłośnik siatkówki i piłki ręcznej. Kibic, którego błękitne serce bije w zachodniej części Londynu.